"Trzy kawałki płyty i kilka wkrętów". Czy ścieżka w koronach drzew jest już po naprawie?

Okazuje się, że nikt nie powinien na nią wchodzić.

O sprawie poinformował nas Czytelnik. "Kilka dni temu spore drzewo uszkodziło kładkę w koronie drzew na poznańskiej Malcie. Kładkę na dwa lub trzy dni zamknięto. Dziś idąc kładką zrobiłem zdjęcia w jaki sposób została kładka naprawiona. Wygląda to moim zdaniem przerażająco źle. Poręcz jest zupełnie przełamana. Naprawiono ją trzema kawałkami płyty i kilkoma wkrętami. Na bramkach cały czas wiszą taśmy zabezpieczające straży miejskiej, które wisiały gdy kładkę zamknięto. Czy tak powinna wyglądać profesjonalna naprawa kładki w najważniejszym z jej punktów? Załączam zdjęcia tej super profesjonalnie wykonanej naprawy" - pisze.

Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Zakładem Lasów Poznańskich. Jak się okazuje miejsce to wciąż jest zamknięte dla spacerowiczów. "Obłamany konar topoli uszkodził barierkę ochronną. Z powodu zaistniałego zagrożenia dla zwiedzających, Zakład Lasów Poznańskich zdecydował o tymczasowym zamknięciu obiektu do czasu naprawy zniszczonej barierki"- mówi nam Łukasz Antosz zastępca kierownika Działu Planowania, Kontroli i Informacji Przestrzennej ZLP.

Natychmiast oba wejścia na kładkę zostały zabezpieczone. Pojawiła się na nich taśma i tak powinno być do dziś, ponieważ naprawa nie została jeszcze wykonana. Jak dodaje kierownik, na razie teren został zabezpieczony, zamówiono materiały - w tym nową barierkę. Zaznacza, że na kładkę wciąż nikt nie powinien wchodzić, choć jak widać są osoby, które taśmę zrywają. Jeszcze dziś znów na miejscu pojawi się leśniczy i znów zabezpieczy teren taśmą. Niebawem pojawią się też tabliczki, z informacją, że obiekt zamknięty jest do czasu, aż nie zostanie naprawiony. Jest też apel do wszystkich, by dla swojego bezpieczeństwa zrezygnowali ze spacerów w tym miejscu.