Pasażerowie z Poznania utknęli na lotnisku w Turcji. Mieli wylecieć w czwartek w południe, wciąż nie wystartowali

W ich samolocie doszło do awarii silnika.
Jak wyjaśnia Aleksandra, która jest jedną z pasażerek feralnego lotu, to połączenie czarterowe Bodrum - Poznań obsługiwane przez LOT dla biura podróży Coral Travel. - Wsadzili nas wczoraj do samolotu z uszkodzonym silnikiem. Przez cały dzień go naprawiali. Dzisiaj rano o 6.30 mieliśmy nim lecieć do Poznania. Wsiedliśmy do samolotu, pilot odpalił silniki i usłyszeliśmy, że usterka nie została usunięta - tłumaczy.
Wylot planowo miał się odbyć w czwartek o 11.55 tureckiego czasu. Gdy okazało się, że doszło do awarii, pasażerowie musieli opuścić maszynę. Początkowo czekali na rozwój sytuacji na lotnisku, ostatecznie o 23.00 przewieziono ich do hotelu. - Meldunek trwał do 1.00 w nocy. O 4.00 musieliśmy być w autobusie na lotnisko. Zdążyliśmy się jedynie odświeżyć - dodaje.
Pasażerowie ponownie są więc na lotnisku i czekają na lot do Poznania. Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z LOT-em. - W samolocie typu Boeing 737, który miał wykonać rejs LO6124 z Bodrum do Poznania wystąpiła usterka techniczna. Lokalnym mechanikom nie udało się usprawnić samolotu. Aby zapewnić jak najszybszy powrót pasażerów do Polski podjęliśmy decyzję o wysłaniu zastępczego samolotu, którego start z Warszawy przewidziany jest ok. godziny 10. Pasażerowie zostali wczoraj przekierowani do hotelu oraz zapewniono im wyżywienie - poinformowało nas biuro prasowe LOT.
Najpopularniejsze komentarze