Będę kolejne zarzuty dla Ewy Zgrabczyńskiej? Miasto chce ją zwolnić dyscyplinarnie, dyrektorka ZOO zbiera pieniądze na prawników
Kobieta odnosi się do sprawy w mediach społecznościowych.
Jak ustalił onet.pl, miejscy urzędnicy po tym, jak w marcu Ewa Zgrabczyńska nie przyjęła wypowiedzenia z pracy bo była na zwolnieniu lekarskim, zdecydowano się na dyscyplinarne zwolnienie jej z pracy. O takim zamiarze poinformowano związek zawodowy działający w ZOO, a z relacji Zgrabczyńskiej wynika, że... związkowcy z Solidarności nie wyrazili zgody na dyscyplinarkę wobec dyrektorki i nadali jej status osoby chronionej. - Dotarła do mnie informacja z dziś, bardzo dla mnie wzruszająca, bo rzadko związki stają murem za dyrektorem - napisała na Facebooku i zaznaczyła, że nie może podziękować pracownikom, bo ma zakaz kontaktu.
Gdy Zgrabczyńska dowiedziała się o zamiarze dyscyplinarnego zwolnienia jej z pracy zaapelowała w mediach społecznościowych o przekazanie jej "podziękowań" Jackowi Jaśkowiakowi i jego zastępcy - Jędrzejowi Solarskiemu. - Po ponad ośmiu latach wzorowej pracy, wyrzuceniu rzeczy i dokumentów na śmietnik, zniszczeniu idei i misji. Te podziękowania należą się jak mało komu - napisała.
Co istotne, opinia związkowców nie jest wiążąca dla miejskich urzędników. Z ustaleń Onetu wynika, że w piśmie urzędników są nie tylko wątki przedstawiane przez prokuraturę, ale też zupełnie nowe. Chodzi m.in. o brak nadzoru nad ambulatorium, zniknięcie leków do eutanazji i narkozy, niedopełnienie obowiązków celnych i narażenie miasta na utratę prawie 13 tysięcy złotych w Urzędzie Celnym. Inna kwestia to zakup lodówki na rzecz ogrodu, a ta miała trafić do domu Zgrabczyńskiej. W grę ma wchodzić niekorzystne rozporządzenie mieniem. Onet pisze też o ukrywaniu informacji o gruźlicy lwicy z Ukrainy, która trafiła do poznańskiego ZOO. Dyrektorka miała wiedzieć o jej chorobie, ale tych informacji nie upublicznić.
Zgrabczyńska nie rozmawiała z dziennikarzem Onetu, ale na Facebooku skomentowała jego artykuł pisząc o nim, że "rozpoczął hucpę i pisał kolejne doniesienia i scenariusze (do tego falsyfikując fakty) rozmawia sobie z prokuraturą swobodnie o zarzutach, rzuca niedbale info z toczącego się postępowania karnego, z tejże prasy dowiaduję się o zarzutach kolejnych, na czym będą oparte, rzecznik prokuratury je sobie omawia, tłumaczy czy tym razem mnie zatrzymają, czy tylko zaproszą... Czy ktoś wreszcie z przełożonych tych państwa zauważy, jak łamane jest prawo?!".
Z ustaleń Onetu wynika, że dyrektorka ma wkrótce usłyszeć kolejne zarzuty, a w śledztwie pojawiają się kolejni podejrzani, którym także mogą zostać postawione zarzuty. Tu rąbka tajemnicy uchyla sama Zgrabczyńska, która w czwartek poinformowała na Facebooku, że ma chodzić o "skrzywdzenie" lekarza weterynarii z zoo, którego bierze w obronę. Odniosła się też do sprawy lwicy z gruźlicą zaznaczając, że wszystko odbyło się tak, jak powinno.
Zgrabczyńska zaapelowała do sympatyzujących z nią osób o pomoc w uzbieraniu pieniędzy na prawników. - Jest mi żal. Żal każdej złotówki, którą mogłabym przeznaczyć dla Nieumarłych. Ale żeby działać i pracować dalej oraz oczyścić się z tego szlamu, muszę poprosić o pomoc, z której opłacę pozwy oraz obrońców - napisała. Na portalu zrzutka.pl uruchomiono zbiórkę.
Przypomnijmy, że Ewie Zgrabczyńskiej w marcu zarzucono m.in. działanie na szkodę miasta, pokrzywdzenie wierzycieli i nakłanianie świadka do składania fałszywych zeznań. Została zawieszona w pełnieniu obowiązków, nie może kontaktować się z pracownikami ZOO i wchodzić na jego teren.
Najpopularniejsze komentarze