Zaatakował na chodniku, ukradł telefon i uciekł. Wpadł. Okazało się, że to kolega pokrzywdzonego
W Szamotułach.
W piątek na terenie Szamotuł doszło do rozboju. - Nieznany sprawca, który miał zasłoniętą twarz, po uprzednim uderzeniu pokrzywdzonego i przewróceniu go na chodnik, ukradł telefon, który wypadł pokrzywdzonemu z ręki i uciekł. Do zdarzenia doszło około godziny 22 na ul. Sportowej - wyjaśnia Sandra Chuda z policji.
- W trakcie działań nad sprawą pokrzywdzony przekazał policjantom informacje, iż jego znajomy, którego spotkał na ulicy wskazał mu sprawcę przestępstwa. Po zweryfikowaniu tych informacji przez policjantów okazało się, iż taka sytuacja nie mogła mieć miejsca, a wskazany przez znajomego rzekomy sprawca nie przebywał nawet na terenie Szamotuł - dodaje. - Typ policjantów i wszelkie ślady prowadziły funkcjonariuszy do zupełnie innej osoby. A był to właśnie ten znajomy pokrzywdzonego, który próbował zrzucić winę na kogoś innego. Próba wprowadzenia w błąd nie była jednak udana.
24-latka zatrzymano. Znaleziono przy nim skradziony telefon, który wróci do właściciela. Mężczyźnie postawiono zarzut rozboju, za co może trafić do więzienia na 15 lat.