Ciało Wielkopolanina znalezione w kałuży krwi w Azji. Jest więcej informacji
O sprawie pisaliśmy na epoznan.pl już we wtorek.
Makabrycznego odkrycia dokonano w poniedziałek w pokoju hotelowym na terenie miejscowości Ćottogram w Bangladeszu. Ciało 58-letniego mieszkańca Kalisza znajdowało się w kałuży krwi. Na głowie stwierdzono obrażenia, a pokój miał być splądrowany. Sprawą zajęła się policja.
Już we wtorek wiadomo było, że mężczyzna był pracownikiem kaliskiej firmy, a do Bangladeszu pojechał, by sprawdzić czy zamówiona partia ubrań jest gotowa do wysyłki do Polski. Kaliska Gazeta Wyborcza ustaliła, że kaliszanin od wielu lat pracował dla firmy Big Star. W delegacje do Azji latał często. Oświadczenie w sprawie śmierci pracownika wydała już firma. Wynika z niego, że mężczyzna pierwszego dnia po przyjeździe do miasta był w pracy, a kolejnego dnia poinformował, że źle się czuje i nie pojawi się w fabryce. Następnego dnia także nie pojawił się w fabryce, co zaniepokoiło współpracowników. Postanowiono więc sprawdzić hotel, w którym się zatrzymał. Tam znaleziono go nieprzytomnego.
Według Wiesława Kostery, współwłaściciela firmy Big Star, nie można stwierdzić, że ich pracownik zginął. - Należy domniemywać, że źle się poczuł i upadł, stąd rana z tyłu głowy - napisał w oświadczeniu. Zaznaczył, że śledztwo trwa, a żona mężczyzny została objęta wsparciem.
Sprawą zajmuje się już Ministerstwo Spraw Zagranicznych.