Jest wyrok sądu w sprawie śmierci kobiety po wizycie w klinice medycyny naturalnej: 1,6 mln złotych dla rodziny
O tej sprawie piszemy na epoznan.pl od dawna. Mąż i osierocone przez kobietę bliźnięta domagali się zadośćuczynienia od kliniki i pielęgniarki Lucyny P. W sumie chodziło o 1,8 mln złotych, po 600 tysięcy złotych na każdego członka rodziny. Dodatkowo rodzina domagała się renty dla dzieci po 72 tysiące złotych za okres 2 lat (do stycznia 2022) oraz po 2 tysiące złotych.
W czwartek zapadł wyrok w tej sprawie. Jak przekazał nam adwokat Krzysztof Szczepański z Kancelarii Guzek Szwanenfeld Szczepański, który reprezentuje rodzinę zmarłej, sąd zasądził 1,6 mln złotych: 400 tysięcy złotych dla męża zmarłej, a także po 600 tysięcy złotych dla dzieci kobiety. Dodatkowo dzieci mają dostawać rentę w wysokości 1000 złotych miesięcznie, a także po 36 tysięcy złotych za okres 2 lat. Wyrok nie jest prawomocny, a to oznacza, że strony mogą się od niego odwołać.
- Żadne pieniądze nie wrócą życia zmarłej żonie i matce moich klientów. Trudno z tej przyczyny w tym przypadku odczuwać satysfakcję z wydanego wyroku. Niewątpliwie jednak z zawodowego punktu widzenia jest to sukces - sąd w całości podzielił argumenty co do rozmiaru krzywd i wysokości żądanego zadośćuczynienia na rzecz dzieci. Zasądzona kwota jest jak na polskie realia zadowalająca. To dobrze, że polskie sądy coraz częściej zasądzają zadośćuczynienie odpowiednie do realiów, w których żyjemy. W mojej ocenie wyrok jest sprawiedliwy, słuszny. Sam proces sądowy był przez Panią Sędzię prowadzony bardzo sprawnie i to pozwoli relatywnie szybko uzyskać wyrok w I instancji - mówi Szczepański.
Przypomnijmy, że w listopadzie 2021 roku sąd wydał wyrok w głośnej sprawie śmierci Anny Kołcz w klinice medycyny naturalnej. 36-letnia kobieta w styczniu 2019 roku przeszła "zabieg" w klinice, po którym została przewieziona do szpitala przy ulicy Szwajcarskiej w Poznaniu w bardzo ciężkim stanie. Tam, mimo ogromnego wysiłku lekarzy, nie udało się jej uratować. Kobieta osierociła wówczas kilkumiesięczne bliźniaki. To szpital poinformował prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez "klinikę". Lekarze podejrzewali, że pacjentce podano DMSO (dimetylosulfotlenek). Jak się okazało, pielęgniarka Lucyna P., która wykonywała wlew pacjentce, podała jej nadtlenek wodoru (perhydrol) w za dużym stężeniu. Kobietę skazano na rok i 6 miesięcy więzienia, a także nakazano jej zapłatę 10 tysięcy złotych nawiązki na rzecz męża ofiary.