Straż miejska złapała kierowcę - "kolejną ofiarę" przy dworcu autobusowym? "Kiedy to się skończy"
Żali się Widz WTK.
- Kontynuując temat straży miejskiej która łapie kierowców podwożących pasażerów na dworzec Poznań Główny załączam zdjęcie z kolejną ofiarą tego procederu. Kiedy to się skończy? - dopytuje Marcin.
Ten sam Widz WTK pisał do nas w tej sprawie już w grudniu ubiegłego roku. Jak wyjaśniał, straż miejska "łapie jak hieny wszystkich, którzy na pół minuty stają, aby wypuścić pasażerów idących na autobus czy pociąg". Do zatrzymywania się aut dochodzi w rejonie dworca autobusowego, a auta stawać tu nie mogą.
Już rok temu Przemysław Piwecki z SM wyjaśniał nam, o co chodzi. To zarządca dworca wystąpił do SM z prośbą o podjęcie działań, których celem ma być bezpieczeństwo w tym miejscu. - Przedstawiciele ZKZL wskazywali na następujące wykroczenia: wjeżdżanie samochodów pod znak zakaz ruchu (B-1) z tabliczką: "nie dotyczy autobusów", pozostawianie samochodów na peronach autobusowych oraz wysadzanie pasażerów na peronach autobusowych, długotrwałe pozostawianie samochodów na odcinku objętym zakazem postoju przy dworcu, co uniemożliwia wysadzenie osób udających się w podróż, parkowanie za linią ciągłą, parkowanie przed przejściem dla pieszych, spożywanie alkoholu i palenie papierosów w miejscach objętych zakazem - wymieniał Przemysław Piwecki z SM.
Jak zauważał Piwecki, kierowca osobówki, która wjedzie na drogę dla autobusów objętą zakazem ruchu, może tu powodować sporo problemów i zagrożeń. - "Zmuszony" jest (gdyż nie ma możliwości zawrócenia) do wjazdu na dworzec w rejon peronów. Taka sytuacja powoduje liczne zagrożenia i utrudnienia, zwłaszcza przy manewrowaniu pojazdami o dużych gabarytach, jakimi są autobusy. Kierujący taksówkami, ale również samochodami prywatnymi, za znakiem "zakaz postoju" oczekują na podróżnych zdecydowanie dłużej, aniżeli w dozwolonym czasie do 1 minuty. W ten sposób, na tym odcinku drogi tworzy się nielegalny parking - dodał.
Najpopularniejsze komentarze