Dramat jelenia na poznańskich Winogradach. Zawisł na płocie, umierał w męczarniach czekając na pomoc
O sprawie poinformował nas Czytelnik.
Sytuacja miała miejsce w środę chwilę przed 20.00 na poznańskich Winogradach. - Moja mama jadąc ulicą Pasieka zobaczyła olbrzymiego, przewieszonego przez płot, próbującego się uwolnić jelenia - tłumaczy Czytelnik. - Natychmiast zadzwoniła pod nr 112, po 10 minutach przyjechała straż pożarna i straż miejska. Strażacy stwierdzili, że nie są w stanie uwolnić zwierzęcia i razem ze strażą miejską zgłosili to dalej na centralę. Przeszło godzinę mama ze strażą miejską czekała na kogoś, kto uśpi, zwierzę, które z każdym ruchem nabijało się coraz bardziej na płot, wymiotując krwią, rozdarte wpół, z wnętrznościami na wierzchu. Po ponad godzinie przyjechał pan z Rokietnicy, ponieważ podobno tylko z trzema osobami Urząd Miasta Poznania ma umowę na interwencję w sprawie dzikich zwierząt - dodaje.
- W obliczu tak potwornych cierpień, dlaczego procedury postępowania służb nie uwzględniają natychmiastowej pomocy weterynaryjnej, np. z pobliskich klinik weterynaryjnych, których w Poznaniu jest ogrom, a część z nich działa 24h. Jak można dopuszczać do takich cierpień umierającego zwierzęcia, które w cywilizowanym dużym mieście, powinno zaznać ulgi po 15 minutach? - dopytuje.
Anna Nowaczyk ze straży miejskiej przyznaje, że interwencja miała miejsce. - Zgłoszenie wpłynęło do nas krótko przed 20.00. O godzinie 20.04 strażnicy z Ekopatrolu byli już na miejscu i niestety nie mieli możliwości pomocy zwierzęciu. Powiadomili dyżurnego Centrum Zarządzania Kryzysowego o zaistniałej sytuacji - mówi.
Następnie powiadomiono łowczego, który dotarł na miejsce o 20.45 i uśpił zwierzę. Mniej więcej pół godziny później na miejscu było pogotowie czystości, które zabrało martwego jelenia. Czynności straży miejskiej zakończyły się chwilę później. Nowaczyk zapewnia, że strażnicy z Ekopatrolu zawsze robią wszystko, by pomóc zwierzęciu, ale w tym przypadku musieli czekać na przyjazd łowczego.
Poprosiliśmy miasto o informację, z iloma firmami podpisana jest umowa na reagowanie w takich sytuacjach, a także czy jest określony czas, w jakim firma musi dotrzeć do zwierzęcia. Czekamy na odpowiedź.
Najpopularniejsze komentarze