71-latka przez cztery dni nie dostawała jedzenia i picia w poznańskim szpitalu. Czekała na przekładaną kilka razy operację
W szpitalu przy ulicy Lutyckiej.
Historię pani Marioli opisuje tvn24.pl. Okazuje się, że seniorka nieszczęśliwie upadła i złamała łokieć. Pojechała więc z siostrą na SOR przy Lutyckiej. Po wykonaniu prześwietlenia zdecydowano, że konieczna jest operacja, ale na oddziale nie ma wolnych łóżek.
Pacjentkę odesłano do domu mówiąc, że szpital poinformuje ją w ciągu kilku dni, by zgłosiła się na operację. I tak się stało po sześciu dniach od zdarzenia. W końcu pani Mariola dostała łóżko na oddziale i codziennie zapewniano ją, że operacja odbędzie się "dziś". Dlatego nie mogła jeść i pić. Przyjmowała jedynie elektrolity w kroplówce. I codziennie mówiono jej, że jednak do operacji nie dojdzie. Wykonano ją czwartego dnia pobytu w szpitalu, wieczorem.
Siostra pani Marioli nie ukrywa, że kobieta wciąż dochodzi do siebie po pobycie w szpitalu. Kosztowało ją to dużo stresu, ale też podupadła fizycznie. Ordynator oddziału przeprosił kobietę, ale w rozmowie z tvn24.pl przyznał, że nie jest to odosobniony przypadek. Nagłe przypadki wypychają te mniej poważne na dalsze miejsca listy oczekujących.
Najpopularniejsze komentarze