Martwe szczury na Al. Marcinkowskiego. "Czyżby pryskali chemią?"
Zauważył je nasz Czytelnik.
- Martwe szczury na Al. Marcinkowskiego koło przystanku tramwajowego. Nie ma nigdzie informacji o deratyzacji. Ludzie chodzą z pieskami i dziećmi. Czyżby pryskali chemią krzaki zamiast podlewać wodą - dopytuje.
Przemysław Piwecki ze straży miejskiej przyznaje, że do SM wpłynęło zgłoszenie dotyczące martwych szczurów w tej lokalizacji. - Zostało przekazane do Pogotowia Czystości. Obowiązkowa deratyzacja odbywa się dwa razy w roku, od 1 do 30 kwietnia oraz od 1 do 31 października. Za kilka dni na terenie nieruchomości mieszkalnych, w lokalach gastronomicznych, placówkach oświatowych, służby zdrowia i wielu innych będzie obowiązek wyłożenia preparatów na gryzonie, naklejania informacji o wyłożonych preparatach, sprzątania piwnic i innych dróg migracji gryzoni, zamykania pojemników na odpady oraz utrzymywania czystości w miejscach gromadzenia odpadów. Należy też pamiętać o tym, że preparaty te mają okres bez objawowy - im dłuższy ten okres, tym preparat jest skuteczniejszy. Wynika to z zachowania szczurów - pokarm pobierają młode osobniki, a stare obserwują ich zachowanie. Stare zjedzą dopiero wtedy, gdy "młodzieży" nic nie będzie. Szczur po zjedzeniu trutki (w zależności od rodzaju) szuka wody i wychodzi na zewnątrz (gryzonie te żyją w kanalizacji sanitarnej, tam jedzą i piją, a w suchych pomieszczeniach piwnicznych zakładają gniazda). Dlatego też po okresie obowiązkowej deratyzacji jeszcze przez co najmniej tydzień mogą pojawiać się padnięte osobniki - przyznaje.
Mamy jednak koniec sierpnia, a martwe szczury już widać. - Tutaj należy wspomnieć o innym obowiązku właściciela / zarządcy nieruchomości - jeżeli na terenie nieruchomości występują gryzonie, to właściciel ma obowiązek prowadzić deratyzację nawet przez cały czas, niezależnie od obowiązkowych okresów. Stąd na placu mogły pojawić się dwa truchła szczurów - dodaje.