Ewakuacja kilkudziesięciu osób z nowego miejskiego bloku przez pęknięcia w mieszkaniu. Urzędnik: "mieliśmy troszeczkę pecha"
Chodzi o blok w Ostrowie Wielkopolskim.
W ostatnich dniach pisaliśmy już o pęknięciach, jakie pojawiły się w mieszkaniu na parterze rocznego bloku przy ulicy Klasztornej w Ostrowie Wielkopolskim. Trzeba stąd było ewakuować kilkadziesiąt osób. Ostatecznie nadzór budowlany pozwolił wrócić do mieszkań większości lokatorów, a z użytkowania wyłączono dwa mieszkania na parterze (w jednym nikt nie mieszka).
Co konkretnie stało się w mieszkaniu na parterze? - Zapadła się posadzka gdzieś o 30 procent w mieszkaniu pani na parterze. Spowodowane to było nieustalonymi warunkami gruntowo-wodnymi przez czas budowy i obecnie. Udało się odprowadzić wodę spod budynku. Ponieważ wody nie ma, jest mniejsza wyporność gruntu, siadły posadzki w zakresie skromnym, myślimy, że więcej takiego przypadku nie będzie - powiedział w rozmowie z wlkp24.info Paweł Orleański, inspektor nadzoru budowlanego w Ostrowie Wielkopolskim. Wykonawca budynku zapowiedział natomiast, że jak tylko będzie to możliwe, przystąpi do naprawiania uszkodzeń.
Blok jest miejski, dlatego głos w tej sprawie zabrał też szef Miejskiego Zakładu Gospodarki Odpadami z Ostrowa. Jego zdaniem należy mówić o pechu. - Gdyby ten budynek był posadowiony na terenach, gdzie tych cieków nie ma albo są mniejsze, nie doszłoby do tego. No tutaj mieliśmy po prostu - mówiąc kolokwialnie - troszeczkę pecha - podkreśla w rozmowie z wlkp24.info.
Lokatorzy mieszkania z pęknięciami nie mogą wrócić do swojego lokum. Miasto zaproponowało rodzinie zatrzymanie się w hotelu na czas remontu, a wykonawca bloku zadeklarował, że może pokryć koszty wynajęcia domu.
Najpopularniejsze komentarze