Reklama

14-latkowie, którzy uczestniczyli w porwaniu nastolatki w Poznaniu, ogolili jej brwi, przypalali papierosem i bili. Wkrótce staną przed sądem

fot. L.T.
fot. L.T.

Nie tylko 17-letni Alan i 39-letnia Paulina skrzywdzili porwaną.

Nastoletnia dziewczyna została uprowadzona spod sklepu na osiedlu Przyjaźni w Poznaniu w lipcu ubiegłego roku, a odnaleziono ją w samochodzie zatrzymanym w Złotnikach. Była torturowana i została brutalnie zgwałcona. W związku z tą sprawą zatrzymano pięć osób, w tym 39-latkę, 17-latka i równolatków porwanej - małoletnich. 39-latka i 17-latek są obecnie w areszcie i czekają na proces. Pozostali będą odpowiadać przed sądem rodzinnym i to im przyjrzała się Gazeta Wyborcza.

Już w najbliższy poniedziałek, 17 kwietnia, sprawa 14-letnich Marzeny i Szymona będzie rozpatrywana przez poznański sąd rodzinny. Decyzją sądu mogą trafić do zakładu poprawczego. Jaki był ich udział w bulwersującym zdarzeniu? Z ustaleń GW wynika, że Marzena jeszcze w aucie szarpała porwaną. Szymon po dojechaniu do Złotnik i wyciągnięciu porwanej z auta wylał natomiast na jej głowę piwo. Następnie zgolił jej brwi i część włosów maszynką. W tym czasie Marzena wykręcała ofierze ręce i trzymała ją, by nie mogła się bronić. To samo robiła, gdy porwaną rozbierano. Uderzyła ją też mocno pięścią w twarz. Jej kolega zgasił natomiast papierosa na nodze ofiary, a także uczestniczył w jej zgwałceniu. Marzena nagrywała gwałt.

Zarówno Szymon, jak i Marzena są w schronisku dla nieletnich. Z ustaleń GW wynika, że Marzena była przekonana, że ze schroniska szybko wyjdzie, bo pomoże jej dobry adwokat. W rozmowie z psychologami zaznaczała, że nie robiła nic traumatycznego dla porwanej. Specjaliści nie zauważyli u niej poczucia winy. Co z Szymonem? Ze schroniska napisał skargę na policjantów, którzy go zatrzymali. Zarzucił im niewłaściwe traktowanie. W schronisku nie sprawia problemów.

Psychologowie jednoznacznie określili, że Marzena nie ma właściwego systemu wartości, wykryli nieprawidłowości w jej osobowości - m.in. agresję, brak empatii, brak wyrzutów sumienia. Rodzice mieli bagatelizować jej zachowania, a także zgłoszenia o demoralizacji ze szkoły.

Szymon był wychowywany przez dziadków. Rodzice nie chcieli się nim zajmować. Babcia miała być jego ofiarą, ale też miała mieć na niego negatywny wpływ. Trzy miesiące przed porwaniem pobił nastolatka, za co miał stanąć przed sądem rodzinnym, ale nie zdążył - trafił do schroniska za porwanie rówieśniczki. Chłopak jest mocno zdemoralizowany. Upijał się w wieku 10 lat, kradł, wagarował, wulgarnie odzywał się do innych.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

19℃
10℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
24 km
Stan powietrza
PM2.5
6.83 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro