Urząd Regulacji Energetyki bada sprawę małżeństwa emerytów. Mają zapłacić 46 tysięcy złotych za gaz
Historię nagłośnił lokalny portal z Piły.
Jak podaje asta24.pl, po opisaniu przypadku małżeństwa Krzemińskich, sprawą zainteresował się Urząd Regulacji Energetyki, który zapowiedział, że skontroluje wszystkie spółki gazowe w regionie. - Przedsiębiorstwa będą przesyłać nam wyjaśnienia, ze względu na to, że będzie to spory obszar, musimy dać też tym przedsiębiorstwom czas na przygotowanie nam odpowiedzi - mówi w rozmowie z asta24.pl Agnieszka Głośniewska, rzeczniczka prasowa Urzędu Regulacji Energetyki. Kontrole mają ruszyć w najbliższych dniach.
Przypomnijmy, że państwo Krzemieńscy z Piły w sierpniu ubiegłego roku otrzymali rachunek za gaz opiewający na astronomiczną kwotę 46 tysięcy złotych. Jak podkreślają, mają w domu kuchenkę z niedziałającym piekarnikiem i dwufunkcyjny piecyk ogrzewający dom. Zawsze płacili regularnie rachunki, które były na "normalnym" poziomie.
Małżeństwo próbowało wyjaśniać sytuacją w biurze PGNiG. Jak podkreślają, do tak astronomicznego naliczenia doszło w trakcie wymiany starego licznika na nowy. PGNiG twierdzi, że emeryci mieli manipulować przy starym liczniki, w wyniku czego doszło do uszkodzenia jego obudowy. Tymczasem małżeństwo zapewnia, że taka sytuacja nie miała miejsca, a nikt nie przedstawił im dokumentu, w którym stwierdzono jakiekolwiek uszkodzenia.
Małżeństwo pomocy zaczęło szukać u powiatowego rzecznika konsumentów, który potwierdza, że ponad 45-krotnie wyższy rachunek w skali roku to zużycie, które jest "kompletnie niemożliwe do wystąpienia". PGNiG w odpowiedzi na pismo rzecznika stwierdza, że obudowa gazomierza była uszkodzona, ale układ pomiarowy miał działać właściwie. Więc wszystko jest tak, jak być powinno.
PGNiG wciąż domaga się, by małżeństwo zapłaciło należną kwotę rozłożoną na raty. Małżeństwo podkreśla, że nie ma z czego uiścić takiego rachunku, tym bardziej, że nie zużyli takiej ilości gazu.
Najpopularniejsze komentarze