Kierowca Bolta miał dotykać i całować klientkę, prokuratura nie widzi w tym czynności seksualnej
Już w lipcu historię kobiety nagłośniła Gazeta Wyborcza.
19 lipca młoda poznanianka jechała Boltem z Rataj na Grunwald. Przyjechał po nią Gruzin, z którym można było rozmawiać w języku angielskim. Mężczyzna miał wypytywać młodą kobietę o seks, co dało jej do myślenia. Napisała wiadomość do koleżanki, że jest podrywana. Ale na pytaniach się nie skończyło.
Kobieta twierdzi, że Gruzin zatrzymał auto, przesiadł się do tyłu, obok niej i ją pocałował, a następnie włożył jej rękę między nogi. Drzwi były zablokowane, klientka nie miała jak uciec. Po chwili mężczyzna wrócił za kierownicę i kontynuował kurs. Wszystko działo się w dzień, w mieście, przy chodzących obok ludziach, przejeżdżających samochodach.
Drugi przystanek miał miejsce na ulicy Szamotulskiej. Tam kierowca ponownie przesiadł się do tyłu, miał dotykać włosów kobiety. Gdy powiedziała, że się boi, kazał jej "wypier***ać". Więc opuściła pojazd.
Kobieta zgłosiła zdarzenie policji. Sprawa prowadzona była pod kątem dopuszczenia się innej czynności seksualnej. Była, bo jak informuje Gazeta Wyborcza, prokuratura nie dopatrzyła się w zachowaniu Gruzina innej czynności seksualnej. Dopatrzyła się natomiast pozbawienia wolności, bo mężczyzna uniemożliwił jej opuszczenie pojazdu zamknięciem drzwi. Prokuratura nakazała policji wszczęcie śledztwa w sprawie naruszenia nietykalności cielesnej kobiety, za co sprawcy grozi maksymalnie zaledwie rok więzienia, choć częściej kara grzywny. Za dopuszczenie się innej czynności seksualnej grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. To więc zupełnie inny kaliber kary.
Gruzin usłyszał zarzuty za naruszenie nietykalności cielesnej w listopadzie, nie przyznał się do winy. Z jego relacji wynika, że to kobieta wysyłała sygnały wskazujące, że jest nim zainteresowana dając mu przyzwolenie na takie zachowanie. Sąd wydał wyrok nakazowy w tej sprawie w styczniu skazując mężczyznę na 2 lata prac społecznych oraz zakazując mu zbliżania się do kobiety. Ma jej też wypłacić 10 tysięcy złotych zadośćuczynienia.
Najpopularniejsze komentarze