Myśleli, że to zwykła żółtaczka. Wyszli ze szpitala ze zdrowym dzieckiem. Teraz przeżywają dramat
Rodzice Nikoli, pochodzącej z małej miejscowości Drawsko, położonej na krańcu Wielkopolski, walczą o życie córki.
Dziewczynka przyszła na świat 10 czerwca 2021 roku. Była wyczekiwanym dzieckiem swoich rodziców. Jeszcze wtedy nie wiedzieli, że czeka ich prawdziwy dramat.
Tuż po porodzie Nikola otrzymała 10 punktów w skali Apgar, rodzice odetchnęli więc z ulgą. Jednak, kiedy wrócili z dzieckiem do domu, u dziewczynki zaczęła pojawiać się lekka żółtaczka. Pierwszą myślą rodziców było to, że z dzieckiem nie może dziać się nic złego, ponieważ gdyby tak było, ich córeczka nie zostałaby wypisana ze szpitala.
Wtedy właśnie zaczął się dramat. Z tygodnia na tydzień choroba przybierała na sile, a Nikola przestała przybierać na wadze i wciąż wymiotowała. Sprawa zrobiła się zbyt poważna, dlatego rodzice zdecydowali się pojechać do szpitala. Tam padła diagnoza, która ścięła rodziców Nikoli z nóg. Okazało się, że ich córka cierpi na atrezję dróg żółciowych.
Nikola trafiła do szpitala w Warszawie, gdzie przeszła zabieg Kasai. Jak się potem okazało, zabieg zamiast pomóc, zaszkodził. Stan zdrowia dziewczynki diametralnie pogorszył się. Nikola wciąż przebywa w szpitalu, a jej rodzice pokonują kilometry (około 450 km), żeby móc być ze swoim dzieckiem.
Wyniki Nikoli są tak złe, że już tylko przeszczep wątroby może jej pomóc - Ta informacja była kolejnym ciosem w sam środek naszych serc. Od razu zgodnie postanowiliśmy, że dawcą będzie któreś z nas - mówili rodzice dziewczynki. Jednak po wielu badaniach okazało się, że mama Nikoli ma za duży płat wątroby. Teraz badania ma przejść 18-letni brat Nikoli.
Choroba Nikoli pochłania wszystkie siły i pieniądze jej rodziców. Z tego powodu bliscy otworzyli na Facebooku grupę licytacji o nazwie Licytacje dla Nikoli, na której ludzie dobrej woli mogą wystawiać przedmioty na aukcję. Dochód z aukcji przeznaczony jest na leczenie Nikoli.
Najpopularniejsze komentarze