Wciąż godziny oczekiwania na izbie przyjęć szpitala dziecięcego. Od 30 grudnia ma być lepiej
We wtorek do szpitala udała się nasza Czytelniczka.
- To nie powinno się nigdy zdarzyć - zaczyna swoją relację. - Jak nazwa wskazuje, jest to szpital przeznaczony do pomocy dzieciom, gdzie dyżur powinni pełnić pediatrzy. Zwłaszcza w szczycie zachorowań na wirusy grypy czy RSV, gdy znaczna część małych pacjentów wymaga natychmiastowej pomocy i często hospitalizacji - pisze. - Z wymiotującym niemowlakiem 5-miesięcznym udaliśmy się do izbę przyjęć na Wrzoska. W szpitalu byliśmy po 17, poczekalnia pełna dzieci - wylęgarnia zarazków na wyciągnięcie ręki, dzieci słaniające się na nogach z wypiekami na twarzy od gorączki, kaszlące i kichające na przemian. Po prawie godzinie dostaliśmy się do rejestracji. Tam po wywiadzie kolejne czekanie do pokoju segregacji. W trakcie segregacji otrzymaliśmy zieloną opaskę, gdyż dziecko nie gorączkuje - dodaje.
Czytelniczka opisuje, że tłumaczyła iż dziecko zwraca wszystko co wypije. - Otrzymałam informację, że mogę spróbować je przegłodzić do momentu spotkania z lekarzem. 5-miesięczne dziecko przegłodzić! Na pytanie, ile będziemy czekać usłyszałam, że kilkanaście godzin, bo jest tylko JEDEN pediatra! Myślałam, że to żart. Gdy wyszłam z pokoju segregacji jednemu z rodziców puściły nerwy i zaczął się domagać natychmiastowego spotkania z pediatrą, gdyż czekał już 8 godzin na izbie przyjęć, a przed nim jest nadal kilkanaścioro dzieci - relacjonuje.
Ostatecznie nasza Czytelniczka pojechała z dzieckiem do innego szpitala. - Dziecko zostało przyjęte od razu w celu nawodnienia i spędziliśmy tam 2 dni. My otrzymaliśmy pomoc dzięki naszej determinacji, ale ilu rodziców czeka godzinami na jakąkolwiek konsultacje i pomoc dla swoich dzieci. Niewiarygodne jest to, że szpital stricte dziecięcy posiada 1 pediatrę na dyżurze - kończy.
Co na to szpital? - Taka liczba pacjentów, z jakimi mamy do czynienia w ostatnich dniach, przekracza możliwości naszej izby przyjęć - tłumaczy Urszula Łaszyńska, rzeczniczka lecznicy. - Jeden pediatra nie jest w stanie przyjmować tak dużej liczby dzieci. Chcielibyśmy przyjmować szybciej pacjentów szybciej, ale ten sezon zachorowań jest bardzo intensywny - dodaje.
Już w połowie grudnia pisaliśmy, że wkrótce sytuacja w szpitalu ma się poprawić. Konkretnie 30 grudnia. Tego dnia w szpitalu dziecięcym zacznie działać Szpitalny Oddział Ratunkowy, o czym jako pierwsza poinformowała Gazeta Wyborcza. Tym samym w szpitalu przestanie funkcjonować izba przyjęć. SOR będzie prowadzić podmiot leczniczy zarejestrowany w Urzędzie Wojewódzkim jako grupowa praktyka lekarska, która zrzesza lekarzy medycyny ratunkowej. W sumie będzie to 26 lekarzy ze spółki LMRPL, ale oprócz tego w konkursie wzięły udział również podmioty indywidualne, czyli np. pediatrzy, którzy także będą pracować na SOR-ze.
Taka zmiana powinna oznaczać ogromną poprawę sytuacji małych pacjentów. Na dyżurze pracować będzie więcej lekarzy, a dzięki temu pacjenci będą obsługiwani szybciej. Ta sama spółka ma też odpowiadać za wieczorową, weekendową i świąteczną opiekę doraźną, która również znajduje się na terenie szpitala.
Najpopularniejsze komentarze