Jacek Jaśkowiak pochwalił się, że pracuje w 14 stopniach, Lewica powiadomiła inspekcję pracy
A wszystko przez krótki wpis na Facebooku.
18 listopada prezydent Poznania poinformował w mediach społecznościowych, że w jego gabinecie termometr pokazuje około 14 stopni Celsjusza. - Najwyższy czas zatem wyciągnąć z szafy cieplejszy sweter, bo kaloryfery - zgodnie z zapowiedzią - zakręcone - wyjaśnił.
Tak niska temperatura w pomieszczeniu, w którym pracuje Jacek Jaśkowiak wywołała wiele komentarzy. Zgodnie z przepisami, w pomieszczeniu, w którym wykonuje się pracę biurową powinna wynosić co najmniej 18 stopni.
Sprawą zainteresowali się Beata Urbańska i Bartłomiej Stroiński z poznańskiej Nowej Lewicy. Jak podaje Gazeta Wyborcza, wysłali oni do inspekcji pracy wniosek o kontrolę temperatury w pomieszczeniach na terenie Urzędu Miasta. Ich zdaniem, tak niska temperatura może mieć negatywne konsekwencje, a urząd powinien być w tej materii wzorem.
Rzeczniczka prezydenta w odpowiedzi przesłanej GW zapewnia, że w pozostałych pomieszczeniach temperatura jest wyższa i spełnia wymogi. Prezydent natomiast sam może regulować temperaturę w swoim gabinecie i to robi. W pomieszczeniach sąsiadujących z gabinetem prezydenta ma być natomiast około 20 stopni.
Sam Jaśkowiak na informację o "trosce" Nowej Lewicy o jego zdrowie zareagował słowami "wyraz skrajnego zakłamania".
Najpopularniejsze komentarze