Uchodźcy z hotelu Ikar nie chcą zamieszkać w pałacu. "Bo jest poligon"
Wciąż nie ma kompromisu.
Jedną z najnowszych propozycji skierowanych do uchodźców z Ukrainy, którzy muszą z powodu remontu opuścić hotel Ikar był pałac w Biedrusku. Jak już informowaliśmy, swoją pomoc zaoferował właściciel Kompleksu Pałacowo-Parkowego. Zaoferował niemal 200 miejsc praktycznie od zaraz. Pokoje miały zostać przystosowane do potrzeb każdej z rodzin.
O rozwoju sprawy informuje Radio Poznań. Choć wstępnie na takie rozwiązanie zgodziło się około 110 osób. Szybko zmieniły one zdanie. Właściciel został o tym powiadomiony w czwartek wieczorem przez urzędników. Ale nie kryje żalu, bo pewne koszty już poniósł. "Mieliśmy szykować na 200 osób hotel do wynajęcia, kupiliśmy łóżka i materace, w nocy to wszystko przyszło, a teraz dostajemy telefon, że to jest odwołane. Byli tu wczoraj, przyjeżdżali do 21:00 taryfami, oglądali i wszystko było dobrze, a teraz stawiają inne żądania, że oni tu nie chcą, bo słyszeli, że w Biedrusku jest poligon"- mówi Jan Kucharski. Poniesione już koszty to 100 tys. zł.
Od kilku dni przedstawiciele urzędu zapowiadają, że wciąż wychodzą z propozycjami, ale na razie nie ma porozumienia.
"Od początku tej sprawy mamy dużą wolę współpracy oraz chęć zapewnienia poszczególnym rodzinom godnych warunków. Nie jesteśmy jednak w stanie spełnić wszystkich próśb jakie kierowane są do nas ze strony uchodźców, ale bierzemy pod uwagę ich stan zdrowia, sytuację rodzinną czy podjętą do tej pory aktywność zawodową" - informował kilka dni temu Wojewoda Wielkopolski Michał Zieliński.
"Jesteśmy przekonani, że dobra wola oby stron doprowadzi do szybkiego rozwiązania tej sprawy i w ciągu kilku najbliższych dni osoby przebywające w poznańskim hotelu Ikar trafią do nowych miejsc noclegowych" - dodał.
Z hotelu Ikar do końca listopada musi się wyprowadzić około 250 osób. Jak tłumaczą, mają obawy, że im dalej od dużego miasta tym będzie im trudniej. Chodzi między innymi o pokonywanie odległości do pracy, placówek oświatowych czy lekarzy. Z tego powodu napisali petycje do wojewody, pod którą zbierano podpisy.
Najpopularniejsze komentarze