Sporo wątpliwości w sprawie śmierci "włamywacza" z ulicy Obozowej
Z ustaleń Gazety Wyborczej wynika, że sprawa nie jest tak oczywista, jak mogłoby się wydawać.
Jak podaje dziennik, mężczyznę z wbitym w plecy nożem znaleziono 29 września wieczorem przy torowisku tramwajowym na ulicy Grunwaldzkiej, kilkaset metrów od domu przy ulicy Obozowej, przy którym doszło do tajemniczego zdarzenia. Choć trafił do szpitala, nie udało się go uratować.
O sprawie pierwszy napisał Głos Wielkopolski. Początkowo podał, że włamywacz dostał się na posesję przy Obozowej, gdy domownicy wyszli na zewnątrz, by sprawdzić co się dzieje, intruz miał rzucić się na nastolatka mieszkającego w domu, usiąść na nim i go dusić. Matka nastolatka miała go ratować z nożem w ręku i wbić nóż w plecy napastnikowi.
Zarówno 50-latce, jak i jej 18-letniemu synowi oraz 83-letniemu dziadkowi chłopaka postawiono zarzuty. Zbigniew Ziobro przyznaje, że jest zaskoczony takim obrotem spraw, ale dodał, że czeka na otrzymanie wszelkich materiałów i po ich ocenie ogłosi, jakie będą jego kroki w tej sprawie (piszemy o tym TUTAJ).
Gazeta Wyborcza dotarła do informatorów, którzy twierdzą, że w sprawie jest sporo zagadek. Mężczyzna, który zginął, rzeczywiście był w przeszłości karany za włamania, ale z relacji prokuratury wynika, że nic nie wskazuje na to, by chciał włamać się do domu przy Obozowej. To nie była noc, a wieczór, w domu paliły się światła, więc wiadomo było, że ktoś w nim jest. Na prywatnej posesji intruz miał się znaleźć z niewyjaśnionych przyczyn.
Intruz miał się zachowywać nietypowo jak na włamywacza, bo nie zaczął uciekać. Przeciwnie - zaczął dobijać się do drzwi domu. GW ustaliła, że domownicy wezwali policję, która na miejscu pojawiła się po 8 minutach. W międzyczasie na policję zadzwonił też... "włamywacz". Poprosił, by funkcjonariusze przyjechali na miejsce, bo sąsiad ma mu grozić bronią. Tyle tylko, że mężczyzna nie był mieszkańcem Grunwaldu, więc mieszkańcy domu przy Obozowej nie byli jego sąsiadami.
Po telefonach na policję miało dojść do bójki i ranienia nożem intruza, po czym ranny mężczyzna uciekł. Adwokat rodziny podkreśla, że była to obrona konieczna.
Najpopularniejsze komentarze