Odra wymiera, pikietą przypomną o zatruciu Warty z 2015 roku
W poniedziałek o 12.00 zaplanowano pikietę przed poznańską prokuraturą.
- Spotkamy się pod prokuraturą, by przypomnieć o zatruciu Warty, do którego doszło w 2015 roku. Prowadzenie tej sprawy przez prokuraturę wyraźnie pokazało, jak nieistotny dla władz jest dobrostan środowiska naturalnego - a więc i nas wszystkich - który przegrywa w starciu z wielkim kapitałem i ignorancją urzędników - podają Kolektyw Rozbrat i Zielona Fala.
- Jesteśmy głęboko zaniepokojeni napływającymi do nas informacjami o wielkim wymarciu Odry. Nie dziwi nas postawa rządu i podległych mu instytucji, które z opieszałością i licznymi zaniedbaniami "próbują" znaleźć sprawcę. Mamy też świadomość, że aktualna sytuacja nie jest wynikiem jednorazowego zrzutu ścieków dokonanego przez pojedynczą fabrykę lub zakład, a efektem wieloletnich zaniedbań wobec wodnych ekosystemów. Brak realnych działań w celu powstrzymania odprowadzania ścieków i odpadów niebezpiecznych do rzek, regulacja koryt, niszczenie tam bobrowych i małej retencji wraz z osuszaniem terenów - to wszystko doprowadziło nas do tragedii, której jesteśmy świadkami. Sytuacja ta nie dotyczy jednak wyłącznie rzeki Odry, ale każdego innego cieku wodnego - dodają.
I przypominają, co wydarzyło się w 2015 roku. Wówczas zatruciu uległa Warta, której wyłowiono kilka ton martwych ryb. Szefa firmy produkującej środki owadobójcze oskarżono o przestępstwa przeciwko środowisku i nieodpowiednie postępowanie z odpadami. Rok temu sprawa wróciła do prokuratury.
- Sprawca, choć znany, do dzisiaj nie odpowiedział za swój czyn. Jedyna kara jaka go spotkała, to utajniona grzywna za nielegalne składowanie odpadów, która zgodnie z doniesieniami medialnymi wyniosła maksymalnie 600 tys. zł. Właściwa sprawa dotycząca zatrucia rzeki, w której jedynym podejrzanym jest Piotr M., ruszyła dopiero w lutym tego roku - 6,5 roku po zdarzeniu. Wszystko to przez opieszałość prokuratury w przygotowywaniu materiału dowodowego. Piotr M. nie jest już też sądzony za sprawstwo przez nakazanie pozbycia się substancji najtańszym sposobem, lecz za niedopilnowanie pracowników - przypomina Rozbrat. - W związku z tym wątpimy, by wszyscy Ci, którzy przyczynili się do katastrofy w Odrze zostali pociągnięci do odpowiedzialności - nawet jeśli zostaną wskazani, co również wydaje się być mało prawdopodobne. O tzw. sprawiedliwość, jak to zwykle bywa, musimy zawalczyć sami. Tylko społeczny nacisk może sprawić, że do katastrof takich jak ta w Odrze, czy w Warcie nigdy już nie dojdzie. Dbałość o środowisko naturalne - zwłaszcza w dobie postępujących zmian klimatu - leży w interesie nas wszystkich. A nikt o ten interes nie zadba tak dobrze, jak my sami.
- Jeśli uda nam się wywalczyć sprawiedliwość dla Warty, może to być przyczynkiem do wywalczenia sprawiedliwości dla wszystkich zatruwanych i zanieczyszczanych rzek w Polsce. Pokażmy, że nie ma naszej zgody na działania trucicieli i bezmyślność włodarzy!
Najpopularniejsze komentarze