Ksiądz Woźnicki nie zamierza poddać się eksmisji. Rusza w pieszą pielgrzymkę do Rzymu
Ksiądz we wrześniu miał zostać eksmitowany z domu zakonnego.
Jak w ubiegłym tygodniu ustaliła Gazeta Wyborcza, do salezjanów trafiło już pismo od komornika, z którego wynika, że ksiądz Michał Woźnicki zostanie eksmitowany z domu zakonnego 8 września o 9.00 rano. We wtorek ksiądz zapowiedział, że nie podda się eksmisji, odejdzie sam. Zapowiedział, że przed nim długa droga.
"Księdza Michała należało albo znosić, albo wynieść mu rzeczy za drzwi, zamknąć, zmienić zamki i koniec. A nie pięć lat cyrku. Zatrudnianie autorytetu państwa, angażowanie pieniędzy państwowych, żeby toczyć proces o eksmisję, który ma polegać na tym, że wejdzie pan komornik, rzeczy zabierze i sąd będzie decydować, co z nimi zrobić. I to jest triumf księdza Szymczaka i zgromadzenia Salezjańskiego? To jest żałosne" - mówił.
"Istotne jest dla księdza, że musi udać się w drogę. Hasło "Groby apostolskie" znaczy do grobów apostolskich, a nie do Rzymu do papieża, bo który jest? "- pyta. "Od 50 lat możesz jedno o nich wiedzieć - że nie spełniają warunku - "Piotrze umacniaj swoich braci w wierze", tylko wiarę katolicką niszczą" - dodaje. "Księdzu się trzeba udać do grobów apostolskich i ważne żebyś wiedział, że ten szlak jest długi" - podkreślił, tłumacząc, że droga wiedzie z Poznania, przez Wiedeń do Rzymu, choć jak zaznacza nie po to, by się widzieć z papieżem. Zaznacza, że drogę zamierza pokonać pieszo - a to może zająć kilka lat. Daj Boże, Pan Bóg da łaskę wrócić do kraju - dodaje i podkreśla, że patronem wyprawy jest św. Stanisław Kostka, dlatego po drodze jest właśnie Wiedeń.
Ksiądz, apeluje do swoich wiernych, by o Wronieckiej nie zapominali i każdego dnia przyszli się pomodlić i zapalić świeczkę na znak pamięci. Podkreśla, że "schodzi z pola", by jego bracia Salezjanie nie cieszyli się widokiem, "że księdza stad wynoszą, że gdzieś mu mieszkanie zapewnili na miesiąc, a później sobie bracie radź". W tym miejscu się wydarzyło i wydarza samo zło, za sprawą Salezjanów, łajdaka Gądeckiego, łajdaka generała Salezjańskiego i innych łajdaków, którzy nigdy hierarchami kościelnymi nie powinni zostać - dodaje.
Przypomnijmy, że ksiądz Woźnicki został wydalony z Towarzystwa Salezjanów już kilka lat temu i choć dom zakonny już dawno temu wezwał go do opuszczenia obiektu, mężczyzna wciąż tam mieszka. Co więcej, codziennie rano odprawia tzw. Mszę Świętą Trydencką, a więc mszę w nadzwyczajnej formie Rytu Rzymskiego, w której uczestniczy kilku wiernych. 4 lata temu nałożono na niego zakaz głoszenia Słowa Bożego. Mimo to ksiądz wciąż odprawia mszę. W ubiegłym roku rozpoczęto procedurę, której celem jest usunięcie księdza ze stanu duchownego.
Najpopularniejsze komentarze