W sobotę ogólnopolska akcja "Blokujemy Orlen". Koncern twierdzi, że zarzuty organizatorów są bezpodstawne
Już w środę pisaliśmy o zaplanowanej na sobotę akcji "Blokujemy Orlen". Między 16.00 a 18.00 na wybranych stacjach koncernu kierowcy uczestniczący w proteście będą tworzyć sztuczne kolejki po paliwo, by ograniczyć sprzedaż. W przypadku Poznania akcje planowane są na dwóch stacjach Orlen: przy Bałtyckiej 4A oraz Dąbrowskiego 315.
Organizatorzy wyjaśniają, że protestują, bo nie podoba im się polityka Orlenu. - Mimo kursu dolara i cen za baryłkę ropy śrubuje ceny na polskim rynku paliw. Nie jesteśmy również zadowoleni z tego jak rząd (nie)radzi sobie z tym problemem, a wręcz zamiata go pod dywan i mydli ludziom oczy jakoby nie był odpowiedzialny za obecną sytuację - tłumaczyli w środę. Ich zdaniem cena benzyny na stacjach powinna wynosić mniej niż 6 zł za litr.
Serwis motoryzacyjny autokult.pl poprosił PKN Orlen o komentarz w tej sprawie. Koncern twierdzi, że zarzuty organizatorów protestu są bezpodstawne, bo ceny hurtowe paliw ustalane są w oparciu o notowania gotowych produktów paliwowych na rynku ARA. - Modelowa marża rafineryjna jest różnicą między rynkowymi cenami paliw i ceną wiodącej ropy w ich produkcji. Wyznaczana jest przez globalny rynek i nie bierze pod uwagę zmiany kursu walutowego, ani też kosztów logistyki i ubezpieczenia, które z powodu odejścia od importu paliw z kierunku rosyjskiego istotnie wzrosły - tłumaczy w odpowiedzi Orlen.
Równocześnie koncern zauważa, że mimo wzrostu cen paliw na rynku globalnym przez wojnę w Ukrainie, ceny w Polsce "pozostają jednymi z najniższych w UE". Orlen nie odpowiedział na pytanie o to, czy będzie podejmować jakieś działania w związku z planowanym na sobotę protestem.
Najpopularniejsze komentarze