Reklama
Reklama

Rodzina z dziećmi miała wyprosić kobietę z huśtawki nad Maltą. "Dziwnie się zachowywała, to nie było tak"

Zdjęcie ilustracyjne | fot. POSiR
Zdjęcie ilustracyjne | fot. POSiR

Po naszej wtorkowej publikacji skontaktował się z nami Czytelnik, który uczestniczył w zajściu.

Blisko 120 tysięcy wyświetleń ma wtorkowy tekst o incydencie, do którego doszło w weekend na placu zabaw nad Jeziorem Maltańskim. Nasza Czytelniczka poskarżyła się, że odpoczywała na huśtawce na placu zabaw, gdy rodzina z dziećmi postanowiła ją wyprosić z tego miejsca. Jak opisywała, została "zwyzywana od śmiesznych i niedojrzałych". - Coraz częściej słychać o brzydkim zachowaniu rodziców. Niestety zapominają, że nie są oni sami i nie wszystko kręci się wokół ich dzieci - pisała.

Po publikacji napisał do nas Czytelnik, który uczestniczył w zajściu i przedstawia inną wersję wydarzeń. - Weronika, która zgłaszała daną sytuację, odbiegała od reszty uczestników, zarówno młodych jak i starszych, dziwnym zachowaniem, co wzbudzało wśród wszystkich wielkie zastanowienie - pisze Tomasz. Jak tłumaczy, na plac zabaw nad Jeziorem Maltańskim wybrał się ze znajomymi i między innymi swoją 4-letnią córką.

- Na placu zabaw było dużo osób, zarówno starszych jak i młodszych. Nie zabrakło także osoby pani Weroniki, która huśtała się na huśtawce, tak zwanym bocianim gnieździe. Wzbudzała zastanowienie siedząc nosem w telefonie i śmiejąc się do siebie - pisze. - Po około 30-minutowej zabawie dzieci i rozmowach ze znajomymi podbiegła do mnie moja córka z zapytaniem, czy może się pohuśtać. Wtedy odpowiedziałem jej, że niestety nie, bo huśtawka jest zajęta i podejrzewam, że pani Weronika to słyszała, ale w sposób ignorujący twardo tam siedziała. Córka poszła bawić się na ślizgawkę. Po kolejnych może niespełna 10 minutach znów podbiegła do mnie i zapytała po raz drugi, czy może się pohuśtać. Wtedy odpowiedziałem: To chodź, zapytamy pani czy nam pozwoli. Kiedy podszedłem do huśtawki, gdzie znajdowała się pani Weronika, z córką za rękę zapytałem: Dzień dobry, przepraszam panią, czy dałoby radę udostępnić huśtawkę dziecku? Wtedy pani Weronika w sposób bardzo głośny i krzyczący, gdzie wzbudziła jeszcze większe zainteresowanie, odpowiedziała, że NIE!!!!!! Bo ja tu byłam pierwsza i mam takie samo prawo jak każdy. W duchu pomyślałem sobie "chora kobieta" i tłumaczę córce: kochanie widzisz, niestety nie możesz się pohuśtać, bo pani nie chce zejść. Córka odpowiedziała mi, że przecież pani w przedszkolu mówi, że huśtawki są dla małych. Odparłem jej, widzisz zdarzają się takie sytuacje i odeszliśmy.

Na tę wymianę zdań zareagować mieli inni dorośli znajdujący się na placu zabaw. Mieli zwrócić uwagę kobiecie, że mogłaby już zejść z huśtawki, bo spędziła na niej ponad pół godziny. - Na to ona zaczęła krzyczeć, że myślimy, że dostajemy 500 plus to nam się wszystko należy itd. - relacjonuje Tomasz.

Ostatecznie do huśtawki podszedł inny mężczyzna, która zapytał, czy może usiąść na drugiej stronie huśtawki i będą mogli wtedy huśtać się razem. Kobieta miała zareagować nerwowo. - Zaczęła wykrzykiwać, że nie, bo była pierwsza i jeżeli ją ktoś dotknie to zgłasza sytuacje na policję. Wtedy pan delikatnie usiadł na brzeg huśtawki, a pani Weronika odskoczyła wykrzykując, że wniesie pozew. Po czym schowała telefon do torebki i krzyczała do wszystkich uczestników "Prostactwo 500 plus". Co ma 500 plus do osób spędzających wolny czas na zabawach? - kończy Tomasz.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

9℃
0℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
10 km
Stan powietrza
PM2.5
18.58 μg/m3
Dobry
Zobacz pogodę na jutro