Na osiedlu Lecha i Czecha wykonali opryski przeciwko szkodnikom. W gnieździe padły pisklaki. Jest stanowisko spółdzielni
O sytuacji poinformował nas Czytelnik.
Kierownictwo osiedla Lecha i Czecha poinformowało mieszkańców, że w dniach od 26-30 maja zostaną wykonane opryski na krzewach w celu zwalczania szkodników.
Na osiedlu Czecha na jednym z balkonów gniazdują od kilku lat modraszki. W tym roku niestety doszło do tragedii. Sikorki dbały o młode i nic nie wskazywało na nieprawidłowości. W niedzielę dwa małe podloty modraszek zdecydowanie zbyt wcześnie opuściły budkę lęgową. Nie przeżyły. Dzisiaj, po otwarciu budki okazało się, że cały lęg nie przeżył. Wszystko wskazywałoby na otrucie. Podejrzewamy opryski na owady jakie rada osiedla prowadzi w ostatnich dniach. Jeżeli nasze obawy się potwierdzą może to oznaczać, że opryski wykończyły wszystkie lęgi ptaków owadożernych w okolicy. Co gorsza używanie chemii, żeby zwalczać owady, zabijając przy okazji ptaki owadożerne jest smutnym paradoksem - napisał do nas Czytelnik.
Jednak na obecną chwilę podejrzenia nie są jeszcze zweryfikowane, ponieważ ptaki muszą przejść odpowiednie badania.
Jutro planujemy złożyć zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia wykroczenia na policji. Pisklaki przekażę jako dowód rzeczowy. Mamy nadzieję, że będą chcieli powołać biegłego. Tylko ekspertyza jest w stanie udowodnić że nie padły np. od chorób. Liczymy że policja ustali czy kierownictwo osiedla zrobiło opryski pod nadzorem ornitologa, czy zabezpieczono odpowiednio miejsce oprysku, czy były użyte bezpieczne środki owadobójcze - dodaje w rozmowie z nami Czytelnik.
Stanowisko w tej sprawie przesłała do nas Spółdzielnia Mieszkaniowa Osiedle Młodych. Oto jego treść:
24 maja br. na klatkach schodowych budynków mieszkalnych o numerach 5-18, 19-25, 80-89, 90-96, 97-108, 26-41, 42-48 na os. Czecha zostały wywieszone komunikaty o planowanych opryskach roślin, na których pojawiły się szkodniki. W związku powyższym opryski zostały wykonane 26 i 30 maja br. zgodnie z aktualnymi przepisami i regułami BHP oraz zasadami sztuki ogrodniczej, przez pracowników, którzy ukończyli kurs oraz zdali egzamin z zakresu bezpiecznego stosowania środków ochrony roślin w Wojewódzkim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Poznaniu. Zabiegi wykonano interwencyjnie na wniosek mieszkańców, w sposób miejscowy wyłącznie na roślinach, na których żerowały szkodniki.
Opryski przeprowadzono przy użyciu preparatu zalecanego w integrowanej ochronie roślin, czyli w metodzie, w której główny nacisk położony jest na minimalizację wpływu stosowania środków ochrony roślin na środowisko naturalne. Zgodnie z informacjami zamieszczonymi przez producenta na etykiecie produktu, preparat jest bezpieczny dla ludzi i zwierząt oraz posiada aktualną rejestrację do użytkowania zatwierdzoną decyzją Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Ponadto znajdziemy tam także informację o tzw. okresie prewencji, który musi upłynąć od momentu zastosowania do czasu wejścia ludzi i wprowadzenia zwierząt - nie dotyczy tego środka. W związku z powyższym nie można stwierdzić, że zastosowane opryski miały wpływ na życie piskląt.
Z jednej z wypowiedzi mieszkańca os. Czecha, który poinformował o zdarzeniu wynika, że martwe pisklęta zostaną poddane badaniom, aby stwierdzić, co było przyczyną ich śmierci. Mamy nadzieję, że ekspertyza wykluczy wpływ preparatu zastosowanego podczas prowadzenia oprysków. W innym przypadku naszym zdaniem, środek ten powinien zostać wycofany z użytkowania.
Najpopularniejsze komentarze