Zatrucie Warty w Poznaniu: niemal po 7 latach ruszył proces
W 2015 roku w Poznaniu doszło do zatrucia Warty na wielką skalę. Z rzeki wyłowiono około 3 ton martwych ryb. .Szkody oszacowano na min. 1.260.000 zł. W maju 2018 roku prokuratura zakończyła śledztwo w tej sprawie. Piotrowi M., prezesowi poznańskiej firmy produkującej środki owadobójcze, zarzucono zlecenie wylania niebezpiecznych substancji do kolektora połączonego z Wartą.
Akt oskarżenia sprzed ponad 3 lat krytycznie oceniono w sądzie. Ostatecznie został zwrócony prokuraturze. W styczniu 2021 roku zakończono kolejne śledztwo i do sądu skierowano kolejny akt oskarżenia. Obrońcy Piotra M. ponownie zawnioskowali o zwrot sprawy do prokuratury i sąd się do tego przychylił. Ostatecznie proces ruszył w środę.
Postępowanie przygotowawcze nie pozwoliło na ustalenie sprawstwa i winy konkretnych osób, które faktycznie wprowadziły substancje niebezpieczne do rzeki. Oskarżony jest osobą, która zarządzała tą spółką, więc była odpowiedzialna za samoskładowanie, wbrew przepisom ustawy oraz wprowadzenia nieczystości do rzeki - przekazuje w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim" prokurator Dobrawa Strzelec-Koplin.
Piotr M. od początku nie przyznaje się do winy. Jak zapowiedział będzie zeznawał pod koniec postępowania. Całe postępowanie, które było prowadzone przez policję i prokuraturę przez długi czas, ocenialiśmy jako nękanie i wpływanie na świadków w taki sposób, aby osiągnąć z góry założony cel. Powodowało to dla mnie i osób prowadzących firmę, jak i pracowników traumatyczne przeżycia - przekazał w oświadczeniu cytowany przez gazetę Piotr M.
Mężczyźnie grozi kara pozbawienia wolności.
Najpopularniejsze komentarze