Kolejorz zagra u siebie, ale na wyjeździe. Skra liczy na sprawienie niespodzianki
We wtorek swój mecz w ramach 1/32 finału Fortuna Pucharu Polski rozegra Lech Poznań.
Kolejorz zmierzy się ze Skrą Częstochowa. Spotkanie powinno odbyć się na boisku pierwszoligowca, ale jego obiekt znacznie odbiega od dzisiejszych standardów. Częstochowianie mieli problem z załatwieniem innego stadionu, porozumieli się więc z władzami Lecha i piłkarze zmierzą się przy Bułgarskiej. Co ciekawe, choć to poznaniacy faktycznie będą u siebie, to formalnym gospodarzem pozostanie Skra.
- Na pewno liczyliśmy na to, że będziemy mogli zagrać ten mecz w Częstochowie, nie mamy na to jednak wpływu i pozostaje nam się tylko dostosować do sytuacji. Jedziemy do Poznania, zagrać przy Bułgarskiej, a to z kilku powodów na pewno jest świetna sprawa. Na pewno będzie sporo kibiców, mimo że mecz odbędzie się we wtorek. Z drugiej strony te ciągłe wyjazdy utrudniają nam regenerację - powiedział trener, Jakub Dziółka, cytowany przez serwis ks-skra.pl.
Obie drużyny mają za sobą trudny weekend: Skra poległa 0:4 w starciu z Widzewem Łódź, a Lech zaliczył porażkę w Białymstoku. Zdecydowanym faworytem wtorkowego meczu będzie oczywiście Kolejorz, ale Puchar Polski widział już nie takie niespodzianki.
- Każdy wie jaka to marka na poziomie polskiej piłki. Będzie to "turbo wymagający" mecz, choć to Lech będzie mieć na sobie presję, bo musi wygrać przy Bułgarskiej i udowodnić swoją wyższość nad drużyną z ligi niżej. Historia pisała już różne scenariusze, o tym, że tzw. Kopciuszek ogrywał dużo silniejszych i mam nadzieję, że w tym przypadku też tak będzie. Dla takich meczy, na takich stadionach gra się w piłkę nożną - stwierdził piłkarz Skry, Mikołaj Kwietniewski.
Początek meczu o 16:00. W sprzedaży wciąż są bilety, a transmisję przeprowadzi Polsat Sport. O awansie zdecyduje jedno spotkanie.