Rogale świętomarcińskie z metką
Od 5 stycznia wszyscy producenci muszą udowodnić, że ich rogale zasługują na miano rogala świętomarcińskiego. Dopiero po specjalnej kontroli otrzymają certyfikat jakości. Wojewódzki Inspektor Jakości spotkał się w tej sprawie z wielkopolskimi cukiernikami.
Każdy z poznańskich producentów rogali uważa, że to właśnie ich wyrób jest najlepszy. Teraz będą musieli to jeszcze udowodnić. Kto chce, żeby jego wypiek zasłużył na miano rogala świętomarcińskiego będzie go musiał poddać kontroli.
Nie wszyscy jednak producenci są zadowoleni z takich rozporządzeń. Według nich biurokracja zabija to, co w rogalu najważniejsze. Jednak według Mirosławy Mruk z Wojewódzkiego Inspektoratu Jakości Handlowej, przepisy uderzają tylko w nieuczciwych producentów. A rogale marcińskie na takich kontrolach nie tylko nie stracą, ale nawet zyskają.
W unijnym rozporządzeniu z 5 stycznia wyraźnie zaznaczono jak należy rogala wypiec, jakich użyć składników i w jakich proporcjach. Starzy cukiernicy jednak to doskonale wiedzą. Od lat według tych samych receptur pieką rogale marcińskie. Nawet Ci nie zadowoleni będą musieli się podporządkować, jeśli chcą żeby ich wypiek mógł nazywać się rogalem marcińskim. Według Inspektora Jakości Handlowej wyeliminuje to nieuczciwych producentów.