Ojciec i syn prowadzili pseudohodowlę psów. Do jednego z klientów strzelali. Ruszył ich proces
Biznes "kręcił się" w Gutowie Małym na terenie powiatu wrzesińskiego.
Jak podaje portal wrzesnia.info.pl, pseudohodowla działała przez ponad 10 lat. W ogłoszeniach umieszczanych w internecie pojawiały się informacje o psach na sprzedaż. Zainteresowane osoby umawiały się z właścicielami "hodowli", ale zawsze były to spotkania na neutralnym gruncie. Właściciel psów wskazywał, że wygodniej mu spotkać się np. na stacji benzynowej, bo akurat będzie w okolicy. Gdy klient kupował psa, kontakt z "hodowcą" się urywał.
Niestety, ale nowi właściciele zwierząt szybko orientowali się, że psy nie są zdrowe. Często miały poważne wady genetyczne. Bywało, że po krótkim czasie umierały. Choć do policji trafiało coraz więcej informacji o poczynaniach Marka K., kolejne sprawy umarzano.
Sytuacja zmieniła się niemal rok temu - we wrześniu. Wówczas nabywcą jednego z chorych psów stał się mieszkaniec Koszalina. Standardowo, Marek K. zerwał z nim kontakt po transakcji, ale klient się nie poddał. Postanowił umówić się z pseudohodowcą na spotkanie podając się za nowego klienta.
Spotkanie zaaranżowano w Gnieźnie, na parkingu marketu budowlanego. Pisaliśmy o nim na naszym portalu - padły tam bowiem strzały. Gdy Marek K. i jego syn zorientowali się, że spotykają się z mężczyzną, któremu sprzedali chorego psa, zaczęło być nerwowo. Grozili mężczyźnie pałką baseballową oraz nożem, a także oddali w jego stronę kilka strzałów z repliki broni z XIX wieku. Doszło do pościgu, po którym ojciec i syn zostali zatrzymani oraz aresztowani na 3 miesiące.
W ubiegłym tygodniu ruszył proces w tej sprawie. Młodszy z mężczyzn usłyszał zarzut dwukrotnego usiłowania zabójstwa, za co grozi nawet dożywocie. Drugi, 56-letni emerytowany policjant, jest podejrzany o oszustwo, którego miał dopuścić się przy okazji sprzedaży psów. Jemu grozi do 8 lat więzienia.