Piątkowa akcja policji na Kochanowskiego: "wciąż wiele pytań bez odpowiedzi"
W piątek rano część ulicy zablokowano, bo w jednym z busów znaleziono broń i amunicję.
O sprawie pisaliśmy już na naszym portalu. Do policjantów zgłosił się obcokrajowiec, by poinformować o przestępstwie popełnionym na jego szkodę. Funkcjonariusze w busie, którym przyjechał na komendę, znaleźli broń i amunicję. W trakcie rozmowy z mężczyzną, która do łatwych nie należała, bo występowały problemy komunikacyjne spowodowane faktem, że nie mówił on po angielsku, zdecydowano się na działania antyterrorystów w jednym z licheńskich hoteli. Mężczyzna twierdził, że trzech jego kolegów jest tam przetrzymywanych.
- Finalnie sytuacja wyglądała tak, że tych mężczyzn nikt nie przetrzymywał. Zatrzymaliśmy całą czwórkę. To jest trzech obywateli Łotwy i jeden Serb. Serbowi zatrzymanemu w Licheniu postawiono zarzut nielegalnego posiadania broni. Został on tymczasowo aresztowany - mówi Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji. - Pozostała trójka po przesłuchaniu została zwolniona - dodaje.
Na tym jednak sprawa się nie kończy. - Wiemy, że ci mężczyźni podróżowali wspólnie na zachód Europy i zatrzymali się w Licheniu na nocleg. Wtedy, nie wiadomo z jakiego powodu, jeden z nich się odłączył i przyjechał do Poznania. Zgłosił się na policję i poinformował nas, że jego koledzy są przetrzymywani, co okazało się nie być prawdą. Wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi, dlatego na pewno będziemy jeszcze zajmować się tą sprawą - kończy.