Winogrady: ataki paralizatorem na użytkowników hulajnóg? "Ścięło mnie z nóg"
Do niebezpiecznych sytuacji ma dochodzić na Winogradach.
Tak przynajmniej wynika z relacji naszego czytelnika, który we wtorek wieczorem, około 21:30, przejeżdżał hulajnogą elektryczną przez ulicę Hercena. Został wówczas zaatakowany paralizatorem.
- Napastnik gonił mnie i zrzucił mnie z hulajnogi dotykając paralizatorem głowy. Po ataku odszedł. Mam wrażenie, że celem było po prostu zrzucenie mnie z pojazdu w ramach jakiejś chorej zabawy. Zwłaszcza, że znajomi napastnika nie wyglądali na zaskoczonych nagłym atakiem. Zdaje mi się, że albo widzieli już taką akcję albo wręcz ją zaplanowali - opisywał pan Marcin.
- Z naprzeciwka szła grupka młodzieży. Zwolniłem, minąłem ich. Nagle jeden z nich zapytał czy mam złotówkę. "Sorry, nie mam" odpowiedziałem. W tym momencie wyciągnął paralizator, zaczął mnie gonić. Na szczęście trafił nie w szyję, a w głowę, na której miałem czapkę. Ścięło mnie z nóg, puściłem hulajnogę, przewróciłem się - relacjonował sam moment ataku.
- Dowiedziałem się też, że bardzo podobna sytuacja spotkała znajomego znajomych w okolicy Alei Solidarności - czyli niedaleko od miejsca gdzie zostałem napadnięty. Sądzę, że istnieje możliwość, że ta osoba (lub osoby) zwyczajnie poluje na ludzi korzystających z hulajnóg w okolicy - dodał.
Pan Marcin powiadomił o zajściu policję, ale w tym przypadku mamy do czynienia z naruszeniem nietykalności cielesnej, więc służby nie podejmą sprawy z urzędu - konieczne jest złożenie odpowiedniego wniosku, bo ściganie odbywa się z oskarżenia prywatnego. Mężczyzna jeszcze nie podjął ostatecznej decyzji w tej sprawie.
Osoby, które spotkały się z podobną sytuacją w tym lub innym rejonie Poznania powinny każdy taki przypadek zgłosić policji.
Najpopularniejsze komentarze