Nie będzie rewolucji w mandatach? "Sprawa umarła"
Wszystko wskazuje na to, że kontrowersyjny projekt nie znajdzie ostatecznie poparcia Sejmu.
Kilka tygodni temu grupa posłów Zjednoczonej Prawicy zaproponowała zmiany w kodeksie wykroczeń. W praktyce oznaczałyby one m.in. zniesienie możliwości odmowy przyjęcia przez obywatela mandatu.
Obecnie, jeśli nie przyjmiemy mandatu, sprawą zajmuje się sąd. Z kolei politycy PiS i Solidarnej Polski chcieli, żeby w takiej sytuacji funkcjonariusz umieścił na mandacie odpowiednią wzmiankę o odmowie przyjęcia. To automatycznie czyniłoby mandat... przyjętym. Obywatel mógłby bronić swoich praw w sądzie, który uchyliłby lub utrzymał karę w mocy.
Autorzy projektu przekonywali, że ma to na celu odciążenie sędziów od "od obowiązków związanych z rozpoznawaniem spraw o wykroczenia, z zachowaniem konstytucyjnej i konwencyjnej gwarancji prawa do sądu w sprawach o wykroczenia".
Jak podał Onet, pomysł prawdopodobnie nie zostanie zrealizowany, ponieważ PiS i Solidarna Polska nie porozumiały się w tej kwestii z Porozumieniem. - Sprawa umarła - podsumował w rozmowie z portalem jeden z posłów PiS.
Ponadto wątpliwości dotyczące m.in. zgodności projektu z konstytucją ma Sąd Najwyższy. Jak czytamy na łamach Onetu w opinii, którą 15 lutego przesłano do Sejmu, zwrócono uwagę choćby na fakt, że "poddanie się karze w postępowaniu mandatowym jest prawem, a nie obowiązkiem i nie można w nim już na wstępie przesądzać o winie".
Najpopularniejsze komentarze