Bez maseczki w pojazdach komunikacji miejskiej? "Tylko straszą, że będą mandaty dawać"
Do naszej redakcji napisał zaniepokojony Czytelnik zwracając uwagę na fakt, że nie wszyscy przestrzegają wytycznych epidemicznych.
Jak przekazuje nasz Czytelnik, który poinformował, że jest osobą w grupie wysokiego ryzyka niektórzy pasażerowie komunikacji miejskiej wciąż zapominają, że w związku z pandemią nadal obowiązuje zakrywanie ust i nosa w przestrzeni publicznej, w tym w pojazdach komunikacji miejskiej.
Jeżdżę codziennie tramwajem do pracy, płacę za to niemałe pieniądze, a ani miasto, ani służby takie jak policja, ani tym bardziej służby MPK na przykład podczas kontroli biletów nie zwraca uwagi na fakt, że na przykład połowa tramwaju jeździ bez masek. Ani razu nie widziałem patrolu policji w tramwaju upominającego pasażerów i wlepiającego mandaty za brak maseczki. To jest jakaś kpina. Jeśli nie potrafią zadbać o szczepionki na czas, to niech chociaż pilnują porządku w przestrzeni publicznej (maseczki też przecież musimy kupić we własnym zakresie) - pisze nasz Czytelnik.
We Wrocławiu jest tak, że motorniczy nie ruszy, dopóki jakiś delikwent nie ubierze maseczki, czy to jest jakiś problem, żeby ludzi uczyć - dodaje. Tylko straszą, że będą mandaty dawać, a żadnego z panów w niebieskich mundurach nie widać w MPK, żeby coś komuś wlepiali - kończy.
Od początku pandemii koronawirusa miejski przewoźnik zapewnia, że podejmuje wiele działań w trosce o bezpieczeństwo pasażerów, klientów i pracowników. Każdego dnia wszystkie pojazdy są dokładnie dezynfekowane, a w pojazdach cały czas są także wydzielone strefy bezpieczeństwa w rejonie kabiny, która oddziela prowadzących i pasażerów. O konieczności zakrywania ust i nosa cały czas przypominają między innymi komunikaty głosowe.
Agnieszka Smogulecka z MPK przyznaje, że choć większość pasażerów stosuje się do wytycznych, ale mogą zdarzać się wyjątki. Przypominamy, że zgodnie z rozporządzeniem wymagane jest, by każdy pasażer w pojeździe taką maseczkę posiadał. Nasi prowadzący jeśli zauważą coś takiego mogą jedynie zwrócić takiej osobie uwagę, innych kompetencji nie mają. Następnym krokiem jest powiadomienie straży miejskiej lub policji - mówi rzeczniczka MPK. Liczymy na rozsądek i apelujemy o rozwagę - chodzi o bezpieczeństwo nas wszystkich - kończy.
Swoje kontrole prowadzą też strażnicy miejscy. W miarę naszych możliwości, wspólnie z pracownikami ZTM sprawdzamy, czy pasażerowie komunikacji miejskiej poprawnie używają "maseczek". Kierowcy i motorniczowie wskazują te linie, na których najczęściej obserwują łamanie nakazu zakrywania ust i nosa. Dodatkowo nasze patrole piesze przemieszczają się (w miarę potrzeb) komunikacją miejską. Ważna jest edukacja, ale groźba kary również - komentuje Przemysław Piwecki, rzecznik straży miejskiej.
Policjanci również zapewniają, że nie pozostają w tej kwestii obojętni. Mogę zapewnić, że reagujemy na każde tego typu zgłoszenie - mówi sierż. szt. Marta Mróz z poznańskiej policji i przypomina, że niestosowanie się do obostrzeń jest wykroczeniem.
Najpopularniejsze komentarze