Synowie Jadwigi Emilewicz na nartach w Tatrach. Mimo obostrzeń
Sprawę opisuje portal tvn24.pl.
Z ustaleń dziennikarza portalu wynika, że trzech synów byłej wicepremier Jadwigi Emilewicz na początku stycznia korzystało w pełni z uroków zimy w Tatrach. Jeździli na nartach na niewielkim stoku w miejscowości Suche pod Poroninem. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że obecnie ze stoków korzystać mogą zawodowi sportowcy posiadający licencję. A synowie Emilewicz takich nie mieli.
Jak relacjonuje autor artykułu, synowie byłej wicepremier korzystali z trasy schowanej za budynkami. Okazuje się, że ze stoku korzystać tu mogą "zawodnicy szkółki narciarskiej" wpisani na listę leżącą w barze przy stoku. A na liście byli nie tylko synowie Emilewicz, ale też ona sama.
Dziennikarz sprawdził, czy w dniu odwiedzenia stoku rodzina Emilewiczów posiadała licencje Polskiego Związku Narciarskiego, które umożliwiłyby im korzystanie ze stoku legalnie w dobie ograniczeń pandemicznych. W internetowym wykazie nie było jednak ani jednej osoby o nazwisku Emilewicz. Nie było, ale gdy dziennikarz zaczął interesować się sprawą - po kilku dniach synowie Emilewicz znaleźli się wśród osób posiadających licencję.
Emilewicz pytana przez dziennikarza o korzystanie ze stoku bez licencji przyznała, że jej synowie mieli na pewno licencje PZN i nie rozumie, dlaczego nie ma ich w internetowym wykazie. Pokazała też pismo Warszawskiego Okręgowego Związku Narciarskiego, z którego wynika, że jej synowie w styczniu brali udział w zgrupowaniu narciarskim właśnie na stoku w miejscowości Suche.
Gdzie nocowała rodzina Emilewiczów w górach? Była wicepremier deklaruje, że ma tam rodzinę. Emilewicz potwierdziła także, że sama z mężem jeździła w tym czasie na nartach w górach, ale poza wyznaczonymi trasami. Zdaniem byłej wicepremier w ten sposób nie naruszyła obostrzeń, bo te mówią tylko o zamknięciu stoków, a nie całych gór dla ruchu turystycznego.
Najpopularniejsze komentarze