Niepełnosprawna 20-latka potrzebuje pieniędzy na leczenie. "Rodzina straciła wiarę w ludzi"
Klaudia od urodzenia zmaga się z problemami zdrowotnymi.
O zbiórce, którą zorganizowano dla dziewczyny, poinformował nas czytelnik. - Nastolatka z Grodziska Wielkopolskiego jeździ na wózku. Dziewczynkę wychowują rodzice, którzy mają jeszcze dwie córki i wiele nam pomogli, pomimo że ich córka jest niepełnosprawna - pisze czytelnik. - Ich zbiórka na portalu Siepomaga.pl trwa już bardzo długo. Ostatnio stracili wiarę w ludzi i w to, że są osoby, które chcą pomóc. W grudniu musieli zrezygnować z turnusu rehabilitacyjnego dla córki, gdyż nie zebrali potrzebnych środków - dodaje.
Mama dziewczyny nie ukrywa, że Klaudia jest oczkiem w głowie całej rodziny. - "Pani córka umrze" - słyszałam to już tak wiele razy, że nie potrafię zliczyć. Proponowali, żebym oddała córkę, zostawiła w szpitalu, zapomniała o niej i urodziła sobie zdrowe dzieci. Ale nawet wtedy, gdy córka umierała mi na rękach nie straciłam w nią wiary. Walczyłam jak lwica, a raczej jak matka - bo myślę, że każda matka zrobiłaby to samo dla swojego dziecka. Nie oddałam Klaudii w szpony śmierci, nie pozwoliłam jej odejść. Codzienność z niepełnosprawnym dzieckiem jest ciężka, ale jest też piękna - jeden uśmiech córki wynagradza każdy trud. Jednak samą miłością nie jesteśmy w stanie zapewnić córeczce wszystkiego, czego potrzebuje. Nie brak nam siły psychicznej, ale ja już nie mam tej fizycznej... Dlatego proszę o pomoc - pozwólcie Klaudii żyć szczęśliwie - apeluje.
Już, gdy Alicja była w ciąży okazało się, że jej dziecko jest bardzo chore. Lekarze stwierdzili przepuklinę oponowo-mózgową na głowie. Medycy nie dawali małej szans na przeżycie, ale kobieta nie brała pod uwagę tego, że jej dziecko umrze. - Lekarze mówili mi, że jestem młoda, mam się nie załamywać, jeszcze będę miała zdrowe dzieci. Zupełnie jakby wiedzieli, że to koniec, że mam nie walczyć o córkę i pozwolić jej odejść...
Dziewczynka dopiero, gdy miała 2,5 roku, mogła wyjść ze szpitala. - Klaudia przestawała oddychać zawsze wtedy, gdy zasypiała, konieczny był respirator. Pierwsze 6 lat jej życia to właściwie wegetacja przeplatana heroiczną walką o życie. Moje dziecko tak wiele razy umierało mi na rękach, że właściwie już nie bałam się śmierci - wiedziałam, że ją pokonam, wygnam, nie oddam jej Klaudii! I nie oddałam, chociaż płuco gniło, a wszystkie inne dolegliwości dawno mogłyby zabić dorosłego człowieka. Ale nie moja córka, nie Klaudia! Była taka dzielna, walczyła razem z nami.
Obecnie Klaudia ma 20 lat. Jeździ na wózku inwalidzkim, jest z nią kontakt, uwielbia się tulić. Rodzinie jest trudno zapewnić jej rehabilitację, czy leki. Kolejny turnus rehabilitacyjny ma się odbyć już pod koniec stycznia. Zbiórka na portalu siepomaga.pl stanęła w miejscu. Pomóc można TUTAJ.
Najpopularniejsze komentarze