Wycinka drzew przy Kurlandzkiej: ekrany akustyczne mają zostać przesunięte
W ubiegłym tygodniu w rejonie wiaduktu nad ulicą Krzywoustego w ciągu Kurlandzkiej ruszyła wycinka drzew, którą zablokowali mieszkańcy.
Mieszkańcy bezpośredniego sąsiedztwa przyszłego ronda, które powstanie na skrzyżowaniu ulic Kurlandzkiej i Bobrzańskiej, nie godzą się na wycinkę drzew, które dziś odgradzają ich domy od ulicy. Miasto zdecydowało się rozpocząć prace związane z przebudową układu drogowego w tej okolicy, choć Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Warszawie uchylił postanowienie RDOŚ w Poznaniu odmawiające wznowienia postępowania dotyczącego wydania decyzji środowiskowej dla tej inwestycji. Miasto ruszyło z pracami, bo jak twierdzi, ich wstrzymanie naraziłoby budżet miasta na roszczenia finansowe ze strony wykonawcy. Dodatkowo urzędnicy zapewniają, że mają wszystkie niezbędne zgody na przebudowę wiaduktu, wliczając w to zezwolenie na realizację inwestycji drogowej.
W czwartek rozpoczęto wycinkę drzew, ale mieszkańcy wezwali na miejsce policję i wycinkę wstrzymano. Wykonawca wyciął dwie topole. Policja nakazała wstrzymanie prac tłumacząc decyzję niespójną dokumentacją inwestycji.
Do sprawy wraca Gazeta Wyborcza. Z ustaleń GW wynika, że w czwartek nie prowadzono wycinki drzew, o które walczą mieszkańcy. Wycinano inną zieleń, która koliduje z nowym układym drogowym. Bez wycięcia drzew i krzewów nie można prowadzić dalszych prac, co może oznaczać spore problemy finansowe dla miasta. Wykonawca inwestycji może bowiem zażądać wypłaty kary w ramach rekompensaty za to, że nie może prowadzić prac. Tymczasem wiadukt nad ulicą Krzywoustego jest w fatalnym stanie i musiał zostać wyłączony z ruchu kołowego.
Choć nie wiadomo jeszcze jaką decyzję w sprawie drzew, o które walczą mieszkańcy, podejmie GDOŚ, Poznańskie Inwestycje Miejskie starają się zachować zieleń przy domach. Jak deklarują, udało się przesunąć o metr planowane ekrany akustyczne w tym miejscu, co pozwoli na ocalenie części drzew.