Atak dzików na Cytadeli: "radzę mieć oczy dookoła głowy"
O swoim nocnym spacerze opowiedział nam jeden z Czytelników.
Do zdarzenia doszło między aleją Cytadelowców a Republik. Nasz Czytelnik wybrał się na Cytadelę na nocny spacer z psami. Nagle zaatakowały go dziki. Dziki chowają się pod złamanym drzewem w cieniu, skąd wyskakują znienacka. Jest ich co najmniej 10 sztuk - locha z młodymi które są wielkości owczarka niemieckiego. Dzik wyskoczył, zaatakował i rzucił się w pogoń za moim mniejszym pieskiem, który biedny uciekał co sił dość daleko. Udało mi się go przywołać, po czym dzik ruszył na mnie i wtedy bronić nas zaczął mój większy pies - owczarek niemiecki. Udało się nam oddalić na odległość około 50 metrów, po czym dzik znów przystąpił do szarzy. Zdążyliśmy dobiegnąć do auta, ale mogło się to źle skończyć, dzik ewidentnie chciał sobie zrobić kolację z mojego mniejszego psa - pisze Piotr. Radzę mieć oczy dookoła głowy podczas nocnych spacerów - dodaje.
Dziki w naszym mieście można spotkać w różnych lokalizacjach - nie tylko w parkach i na terenach rekreacyjnych, ale też na miejskich osiedlach. Jak niedawno informowali strażnicy miejscy najwięcej sygnałów o obecności dzików odbierają od mieszkańców Piątkowa, Strzeszyna, czy Głuszyny. W większości są to miejsca zalesione, ale coraz częściej zdarza się, że zwierzęta wędrują w głąb centrum.
Przy okazji przypominamy, że takie spotkania mogą być niebezpieczne. Najlepiej w takich przypadkach nie denerwować zwierzęcia i zadzwonić na przykład do straży miejskiej. Funkcjonariusze mają swoje procedury, które pozwalają na kontakt z odpowiednimi specjalistami w zależności od konkretnego przypadku.
Najpopularniejsze komentarze