Jacek Jaśkowiak: Poznań przeprasza za Przyłębską
Jacek Jaśkowiak rozmawiał we wtorek z Beatą Tadlą w Onet Rano.
Prezydent Poznania przyznał, że bierze udział w protestach, bo lubi wsłuchać się w to, co ludzie chcą powiedzieć. - A słychać irytację. To co mnie zaskakuje, to skala i struktura tych osób, które przychodzą na protesty. Młodzi ludzie są zirytowani, to wyraźny sygnał dezaprobaty dla Kościoła Katolickiego w Polsce i rządu Zjednoczonej Prawicy - mówił.
Zdaniem Jaśkowiaka hierarchowie kościelni nie zdają sobie sprawy z tego, jak daleko Kościół odszedł od wartości, których powinien bronić. - Współdziałanie z rządem w nagonce na LGBT, nikczemne zachowania w kampanii wyborczej, zaangażowanie kościoła polityczne. Odczuwam na demonstracjach, że to już czerwona kartka dla Kościoła Katolickiego. Kościół kiedyś był po stronie społeczeństwa, przeciwstawiał się rządowi, pomagał opozycjonistom - tłumaczył. Dziś jego zdaniem jest jednak zupełnie inaczej. - Cieszę się, że dojdzie do laicyzacji Polski, ale taką cenę się płaci za wchodzenie w sojusz z partią polityczną. Abp Gądecki takiej reakcji się nie spodziewał, w jego głosie było słychać strach - zaznaczył.
Jaśkowiak odniósł się też do słów prezes TK Julii Przyłębskiej, która dziś w rozmowie z Polską Agencją Prasową przyznała, że "orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego nie jest wymierzone w kogokolwiek i nie powinno być przez nikogo wykorzystywane do wywoływania napięć społecznych". - Przyłębska była kiepskim sędzią w Poznaniu. Przepraszam, że Poznań ma taki udział w tym wszystkim. To odkrycie towarzyskie Jarosława Kaczyńskiego - powiedział prezydent Poznania kwitując, że Poznań przeprasza za Przyłębską.
- Kaczyński próbuje odwrócić uwagę od nieudolności rządu. Nie chodzi tylko o pandemię, bo temu rządowi nic nie wychodzi. Nas czeka poważny problem gospodarczy. Tworzone są szpitale polowe, ludzie za chwilę będą umierać na ulicach, w domach. Służba zdrowia jest całkowicie niewydolna. Kaczyński wykonał ten ruch z premedytacją. Może nie spodziewał się aż takiej skali protestów - mówił.
Czy poradzimy sobie z kolejnym lockdownem? - Już 17 września widoczne były wzrosty, wiedzieliśmy o wypadaniu z pracy kolejnych nauczycieli. Te działania rządu są spóźnione. Siłownie, kawiarnie działały całe lato i nie było wzrostów. A nagle po otwarciu szkół eksplozja zakażeń. Działania rządu są obecnie chaotyczne. Drugiego lockdownu firmy mogą nie przetrwać. Mamienie ludzi i mówienie, że za 2 tygodnie coś się zmieni, to jest niepoważne. Czeka nas wiele problemów gospodarczych. Dzisiaj mamy państwo w ruinie, chore, nieporadne. Dzisiaj król jest nagi i mam nadzieję, że dzięki kobietom i ich mobilizacji uda się dokonać zmian w Polsce i nie będziemy pośmiewiskiem świata - zakończył.
Najpopularniejsze komentarze