Mały Marcel przeszedł 11-godzinną operację
Wracamy do sprawy 17-miesięcznego Marcela, u którego ponownie stwierdzono guza mózgu.
Chłopiec w lipcu wrócił ze Stanów Zjednoczonych, gdzie zakończono jego leczenie. Niestety w październiku, po zaledwie kilku miesiącach spokoju, okazało się, że guz odrósł. Chłopiec musiał przejść długą i skomplikowaną operację usunięcia guza. Trwała 11 godzin.
- Operacja, która trwałe długie 11h zakończyła się bez komplikacji i według neurochirurga - wycięciem całego guza. To, czy został usunięty całkowicie przedstawi rezonans, który będzie wkrótce - informują rodzice i nie ukrywają, ze obecna sytuacja "rozłożyła ich na łopatki".
- Kochani, to bardzo ciężkie dla Nas.. wszystko, co teraz się dzieje nas pozamiatało pod każdym aspektem.. możecie sobie jedynie wyobrażać co czujemy.. chcemy dla Marcela jak najlepiej, ale tym samym nie chcemy robić niczego na siłę, co mogłoby poprawić jedynie NASZE sumienie. Zawsze mówiliśmy, że gdy powiedzą nam dość - to będziemy wiedzieć, że koniec i trzeba mierzyć się z tym, co ten wyżej dla Nas zaplanował - tłumaczą.
Sytuacja chłopca była konsultowana z amerykańskimi specjalistami. Zaproponowali leczenie - protonoterapię łączoną z chemioterapią. W ciągu najbliższych tygodni ma być wiadomo czy Marcel dostanie się na terapię do Essen. ROdzice zdają sobie sprawę, że guz ich syna jest bardzo złośliwy, ale dopóki jest cień szansy na przedłużenie życia dziecka, nie chcą się poddawać. - Jeżeli znajdzie się choć 10% szans na to, żeby On przeżył kolejne kilka miesięcy czy lat, to my tę szansę chcemy i musimy wykorzystać w 100%! Jeżeli nie dostalibyśmy tej szansy, z pokorą byśmy zadecydowali, że tę walkę kończymy. Nigdy nie postawilibyśmy swojego dobra nad dobro Marcela, dlatego Wy musicie Nas w tym wspierać i dodać nam otuchy do walki. Przecież kto, jak nie Wy daje Nam tyle wsparcia psychicznego - pytają.