5500 zł kary dla "Alfy i Omegi za kółkiem". Prezes i kierowca w jednym zrobił "wrażenie"na ITD
Wydawałoby się, że prezes firmy transportowej powinien znać obowiązuje przepisy.
- Przedsiębiorca z Polski, będący zarówno kierowcą, prezesem spółki i osobą zarządzającą transportem w firmie, 8 lipca wykonywał transport drogowy rzeczy na terenie Wielkopolski. Ciągnikiem siodłowym z naczepą przewoził koparkę dwudrogową. Za liczne uchybienia przy okazji tego transportu czeka go niemała kara - wyjaśniają inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego.
Mężczyznę zatrzymano na trasie S5. Łącznie ma zapłacić 5500 złotych kary. Za co? - Z Ustawy o transporcie drogowym zostanie wszczęte jedno postępowanie administracyjne wobec przedsiębiorcy na kwotę w sumie 5500 złotych za wykonywanie przewozu drogowego pojazdem nieposiadającym aktualnego okresowego badania technicznego, potwierdzającego jego zdatność do ruchu drogowego - tłumaczą inspektorzy.
Na 5500 złotych składają się następujące kary: 2000 zł za to, że ciągnik siodłowy przez rok jeździł bez badania. 1000 złotych za to, że tachograf nie został poddany kontroli w terminie 24 miesięcy od ostatniego badania okresowego (odbyło się w 2017 roku). 500 złotych będzie go kosztować brak przepisowych dokumentów, a kolejne 2000 złotych zapłaci za niebezpieczne ubytki w oponach z uszkodzonym kordem i za głębokość rzeźby bieżnika opony. - Zostały zatrzymane dwa dowody rejestracyjne pojazdów za brak aktualnego okresowego badania technicznego potwierdzającego zdatność ciągnika siodłowego do ruchu drogowego i w naczepie za fatalny stan opon. Kierowcy wydano zakaz dalszej jazdy - kończą.
Najpopularniejsze komentarze