Ekstraklasie może zabraknąć terminów. Sezon 2020/21 będzie krótszy?

Wciąż nie wiadomo jak ostatecznie będzie wyglądać kolejny sezon PKO BP Ekstraklasy.

Teoretycznie rozgrywki 2020/21 powinny być ostatnimi przed powiększeniem ligi. To oznacza wariant ESA37 - 30 meczów rundy zasadniczej i 7 fazy finałowej. Rozgrywki miałyby ruszyć w weekend 21-23 sierpnia (ewentualnie tydzień wcześniej) i zakończyć się 15 maja, ze względu na przełożone Euro 2020.

Jak informuje "Przegląd Sportowy", UEFA nie chce się zgodzić na rozgrywanie meczów krajowych np. w porze spotkań Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Dodając do tego mecze reprezentacji (jeszcze przed Euro ruszają eliminacje do mistrzostw świata) otrzymujemy napięty do granic możliwości terminarz.

W tej sytuacji Ekstraklasa S.A. rozważa kilka scenariuszy. Jeden z nich zakłada rozegranie tylko rundy zasadniczej - wówczas terminów na pewno wystarczy, ale oznacza to nawet 42 mln zł mniej z praw telewizyjnych. Z drugiej strony możliwe jest np. wypłacenie pełnej puli przez Canal+ i TVP, pod warunkiem przychylnego spojrzenia na ich oferty w kolejnym przetargu.

Według "Przeglądu Sportowego" inna możliwość to krótka przerwa zimowa (4 tygodnie), połączona ze zmniejszeniem liczby spotkań Pucharu Polski, a nawet całkowitą rezygnacją z tych rozgrywek w sezonie 2020/21. Tutaj jednak veto postawi zapewne PZPN, traktujący je bardzo prestiżowo, poza tym należy pamiętać o umowie telewizyjnej z Polsatem.

Rozważane jest również rozpoczęcie sezonu w formule ESA37, ale skrócenie go w trakcie rozgrywek, np. do 30 kolejek w przypadku wystąpienia drugiej fali pandemii jesienią. Przy kolejnym przerwaniu ligi na kilka tygodni znalezienie terminów na wszystkie rozgrywki będzie absolutnie niemożliwe.

Ostatecznie decyzje w tej sprawie zapadną jeszcze w lipcu. Decydujący głos należy do zarządu PZPN.