Hoss jednak na kolejny proces poczeka w celi
Zażalenie obrońców Arkadiusza Ł. zostało odrzucone.
We wrześniu ubiegłego roku poznański sąd skazał go na 7 lat więzienia, a jego brata na 6 lat więzienia. Zobowiązano ich także do zwrotu pieniędzy poszkodowanym osobom. W sumie to kilka milionów złotych. Wyrok nadal nie jest prawomocny. Wówczas chodziło o oszustwa za granicą.
W marcu 2020 roku Arkadiusza Ł. wypuszczono z aresztu po tym, jak umorzono jego sprawę. Okazało się bowiem, że został już raz skazany za czyny, o które oskarżono go ponownie. Prokuratura ponownie zawnioskowała do sądu o areszt dla mężczyzny pod koniec marca. Ponieważ policja nie znalazła Arkadiusza Ł. pod wskazanym przez niego adresem jako domowy, wydano za nim list gończy. Ostatecznie w Warszawie zatrzymali go policyjni Łowcy Głów. Doszło do tego w kwietniu. Pod koniec maja sąd zdecydował, że Hoss będzie mógł opuścić areszt, jeśli zostanie za niego wpłacone poręczenie majątkowe w wysokości 0,5 mln złotych - tak też się stało.
"Hoss", nazywany królem wnuczkowej mafii długo nie nacieszył się wolnością. Po kilku dniach Sąd Apelacyjny w Poznaniu, rozpatrywał drugą sprawę oskarżonego, dotyczącą oszustw na wnuczka, w Polsce. Decyzją sądu Arkadiusz Ł. wrócił do aresztu - wówczas zgłosił się sam.
Obrońcy Arkadiusz Ł. złożyli zażalenie, jednak dziś sąd je odrzucił. Według informacji Radia Poznań to z uwagi na obawę, że na wolności Hoss mógłby wpływać na świadków. Sąd Apelacyjny rozpoznając zażalenia obrońców uznał, że nie ma podstaw do zmiany tego środka zapobiegawczego na jakiś łagodniejszy przyjmując, że po pierwsze: sprawa jest na wstępnym etapie rozpoznania. Z materiału dowodowego wynika, że oskarżony dopuścił się zarzucanych mu czynów. Istotna dla sądu była również dotychczasowa postawa w postępowaniu, kiedy to utrudniał postępowanie, był poszukiwany. Też grożąca kara uzasadnia zastosowanie tego najsurowszego środka - mówi w rozmowie z Radiem Poznań sędzia Elżbieta Fijałkowska, rzecznik Sądu Apelacyjnego w Poznaniu.