Poznańskie ZOO pozostaje zamknięte bo ma obawy, że padłe zwierze miało koronawirusa? ZOO dementuje plotki
Przedstawiciele ZOO zapewniają, że pracują bez zakłóceń i cierpliwie czekają na decyzję, kiedy wreszcie będą mogli przyjmować gości.
Z pytaniem o sytuację w ZOO zwrócił do do nas Czytelnik, którego zdaniem ogród nie jest jeszcze otwarty i nie będzie, bo pojawiły się problemy. Piszecie o otwarciu ZOO w Poznaniu. Nie sądzę powody są proste: zwierzęta chorują codziennie ochrona odbiera paczki z lekami. A od 2 tygodni lew jest zamrożony i czeka na sekcję. Personel ZOO twierdzi, że czeka na sekcję ale padają głosy, że wirus zabił tego kota i teraz nikt nie wie co dalej. Warto to sprawdzić - pisze nasz Czytelnik.
Z prośbą o komentarz zwróciliśmy się do przedstawicieli poznańskiego ogrodu, którzy nie kryją swojego zdziwienia i oburzenia. Jak tłumaczy nam rzeczniczka ZOO nieczynne jest tylko i wyłącznie ze względów bezpieczeństwa w związku z panującą sytuacją. Jak dodaje zwrócono się już o rekomendację na otwarcie ogrodu do Sanepidu i cały czas trwa oczekiwanie na odpowiedź. Ponieważ dla każdej tego typu instytucji decyzja jest odrębna.
Ogród Zoologiczny w Poznaniu wszelkie informacje dotyczące kolekcji zwierząt, działań, sytuacji ZOO, potrzeb i problemów prowadzi transparentnie, dzieląc się codziennie z fanami informacjami na naszym profilu społecznościowym FB jak również pozostając w kontakcie z mediami lokalnymi i ogólnopolskimi - tłumaczy Małgorzata Chodyła. Jeśli podawaliśmy bezzwłocznie informację po śmierci tygrysa Gideona,
jakiż byłby powód ukrywania śmierci lwa? - dodaje.
Na terenie zoo nie stwierdzono ani nie zaobserwowano jakichkolwiek symptomów COVID -19 ani u zwierząt ani u ludzi. Zgodnie ze sztuką weterynaryjną i reżimami weterynaryjnymi zwierzęta, które umarły są sekcjonowane bezzwłocznie post mortem - zapewnia rzecznika. Pracujemy bez zakłóceń - kończy i dodaje, że wszystkie lwy w poznańskim ZOO są zdrowe.