Poznańskie zoo wznowi działalność najpóźniej 29 czerwca. Wirus może zagrażać zwierzętom
Władze poznańskiego zoo planują ponowne otwarcie placówki, ale będzie to wymagać sporo pracy.
Dzięki ostatnim zmianom w prawie możliwe jest już funkcjonowanie ogrodów zoologicznych. Podobnie jak inne dziedziny życia objęto je jednak szeregiem wytycznych, a ich wprowadzenie w życie nie będzie ani łatwe, ani tanie.
- Chcemy wznowić działalność do 29 czerwca. Być może uda się to przyspieszyć, ale dzisiaj trudno o tym mówić - powiedziała nam Małgorzata Chodyła, rzeczniczka placówki.
- Dostosowanie się do obostrzeń będzie kosztowne, a budżet został ustalony już w ubiegłym roku. Jego zwiększenie nie wchodzi w grę, stąd szukanie oszczędności, ale tutaj pole manewru jest niewielkie - większość wydatków to te związane z opieką nad zwierzętami, która cały czas jest prowadzona - dodała.
Dyrekcji udało się zaoszczędzić m.in. część kosztów związanych z ochroną czy sprzątaniem, ale sumy potrzebne do spełnienia wymogów będą wyższe. Konieczne będzie chociażby dezynfekowanie wszystkich klamek, poręczy, szyb, toalet czy ogrodzeń - w przypadku ogrodu zoologicznego mówimy o setkach, jeśli nie tysiącach punktów na rozległym terenie.
Zlecenie tej czynności firmie odpowiedzialnej za sprzątanie oznaczałoby kilkukrotny wzrost ceny usługi. W tej sytuacji najprawdopodobniej część obiektów pozostanie zamknięta dla zwiedzających nawet po ponownym otwarciu. Chodzi choćy o słoniarnię czy pawilon zwierząt nocnych.
Zasady zwiedzania obiektu z pewnością ulegną zmianie, ale zagrożenie rozprzestrzeniania się wirusa wśród ludzi to tylko jedna strona medalu. Zagrożone bowiem mogą być również niektóre zwierzęta. - Wiemy to od innych ogrodów zoologicznych. Chodzi np. o wszystkie naczelne, takie jak lemury, więc zwiedzający nie mogliby oglądać ich np. przez siatkę, a są takie miejsca. Dotyczy to również zwierząt drapieżnych. Początkowo myślano, że zagrożone są tylko duże koty, ale jest inaczej. Mamy u siebie chociażby urodzone niedawno manule, które na pewno zostaną "schowane", bo i tak przez kilka najbliższych miesięcy będziemy bać się o ich przeżycie - wyjaśniła rzeczniczka zoo.
Małgorzata Chodyła przypomniała, że ze stawianych przez organizatorami wydarzeń wymagań trzeba się rozliczyć. - Jeśli kontrolerzy stwierdzą brak odpowiednich zabezpieczeń, wówczas nałożone zostaną na nas mandaty, a to oznacza kolejne straty. Stąd nasza powściągliwość, ale pani dyrektor wyznaczyła 29 czerwca jako najpóźniejszą datę otwarcia.