Poznań może stracić nawet 500 milionów złotych. "Zrobimy wszystko, żeby jak najmniej ciąć inwestycje"

Pandemia koronawirusa może mieć fatalne skutki również dla finansów samorządów.
Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta Poznania, udzielił wywiadu "Gazecie Wyborczej". Szacuje on, że na najpilniejsze potrzeby jednostek miejskich i instytucji pozarządowych stolica Wielkopolski przeznaczy do 11 kwietnia 3,2 mln zł. Ponadto już do tej pory o ok. 3 mln zł więcej wydały szpitale.
Mariusz Wiśniewski nie ukrywał, że koronawirus oznacza globalny kryzys, a to odbije się również na gospodarce Polski i finansach samorządów, które otrzymują wpływy m.in. z podatków PIT czy CIT.
- Szacujemy wstępnie, że miasto może stracić od 100 mln zł rocznie dochodów z PIT i CIT - to w optymistycznym scenariuszu - do nawet 500 mln zł. To potężne kwoty. Będziemy starali się utrzymać kluczowe zadania, które mają pomóc najsłabszym. Zrobimy też wszystko, żeby jak najmniej ciąć inwestycje - powiedział zastępca prezydenta w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Dodał. że obecnie nie ma pewności czy uda się uniknąć cięć w inwestycjach, ale trzeba utrzymać ich jak najwięcej. - To dałoby szansę na pobudzanie lokalnej gospodarki i zachowanie miejsc pracy. Ale żeby tak się stało, musimy ciąć inne wydatki bieżące i bezpiecznie, ustawowo, poluzować zasady zadłużania samorządów na inwestycje. Jednak nie wykluczam, że będziemy musieli zrezygnować nawet z tych inwestycji, które są już w fazie projektowania - podkreślił. Nie chciał jednak spekulować i wymienić konkretnego zadania, które mogłoby być zagrożone.
Najpopularniejsze komentarze