Dramat rodzinny na Głównej. W mieszkaniu przy Smolnej policja znalazła zranioną nożem kobietę. Jej mąż chwilę później rzucił się z wiaduktu. Obie ranne osoby w stanie ciężkim trafiły do szpitala.
Do rodzinnej tragedii doszłowe wtorekpo południu. Do mieszkania przy Smolnej wezwano policję. Na miejscu mundurowi znaleźlizranioną nożem kobietę. Powiedziała, że chwilę wcześniej z mieszkania wyszedł jej mąż z dziećmi. Policja ruszyła jego śladem. Dzieci całe i zdrowe znaleziono w mieszkaniu babci, którapowiedziała policji, że jej syn pojawił sięu niejbardzo wzburzony, w koszuli poplamionej krwią. Zostawił dzieci i wyszedł. Znaleziono go w rejonie ulicy św. Jacka - pił piwo na wiadukcie. Na widok policjantów odstawił puszkę i rzucił się z wysokości 8 metrów. Zarówno ranna kobieta, jak i jej mąż w stanie ciężkim trafili do szpitala. Policja stara się wyjaśnić, co było powodem tragedii.
