Kierowcy ze wschodu Europy tracą cierpliwość: od kilku dni czekają na odprawę celną w Gądkach
Kierowcy samochodów ciężarowych z Białorusi, Ukrainy, Azerbejdżanu czy Rosji od kilku dni koczują na parkingu przy Urzędzie Celnym w podpoznańskich Gądkach. Wszystko przez protest celników, którzy masowo wzięli urlopy na żądanie lub "są chorzy". Kierowcom puszczają nerwy, tym bardziej, że nie mają nawet gdzie załatwić potrzeby fizjologiczne.
O problemach w Urzędzie Celnym informują nasi czytelnicy. - Epidemia padła na Urząd Celny w Poznaniu. Został tylko kierownik i sekretarka i nikt nic nie robi - żaden samochód w zwykłej procedurze nie wyjechał - pisze poznaniak.
Na parkingu przy urzędzie w Gądkach od kilku dni koczują kierowcy ze wschodu Europy. - Stoją tu od soboty. W poniedziałek załadowałem auto, oddałem dokumenty, ale urząd nie pracuje. Jedzenie mi się kończy - mówi Ramiz Zillanow, kierowca z Azerbejdżanu. - Pytałem celnika co się dzieje. Powiedział, że to nie od niego zależy - dodaje. Ramiz przyznaje, że wkrótce skończy się mu się zgoda na pobyt na terenie Unii Europejskiej. - Przyjedzie policja, powie mi, że mnie aresztuje bo łamię prawo, ale to nie ja je łamię tylko celnicy - podkreśla.
Kierowcy tracą cierpliwość. - Jutro chyba staranujemy ten wjazd na odprawę. Cierpliwość się kończy, nikt nas nie karmi, jemy za własne pieniądze. Limit się wyczerpał - mówi Dimitrji Kulikow, kierowca z Białorusi. Dodatkowym problemem jest to, że kierowcy nie mają gdzie załatwiać swoich potrzeb fizjologicznych - jedyna przenośna toaleta od dawna nie była sprzątana.
Choć oficjalnie protest celników ma się ograniczać jedynie do oflagowania budynków, ale okazuje się, że w Poznaniu pracownicy wzięli urlopy na żądanie lub są na zwolnieniach lekarskich. Celnikom nie podoba się, że rząd chce chce wcielić służbę celną i skarbową pod jedną administrację. Szefostwo poznańskich celników zapewnia, że pracownicy wrócą do pracy w tym tygodniu.
Najpopularniejsze komentarze