Reklama
Reklama

Przebudowany Lech Poznań rozpoczyna sezon. Na co stać Kolejorza?

Kibice liczą na bramki Christiana Gytkjaera | fot. Tomasz Szwajkowski
Kibice liczą na bramki Christiana Gytkjaera | fot. Tomasz Szwajkowski

Przed sezonem 2019/20 w Lechu Poznań zaszły dość istotne zmiany.

Poprzednie rozgrywki fani Kolejorza odebrali jako porażkę. Drużyna ponownie nie zdobyła żadnego trofeum, nie zdołała również zakwalifikować się do europejskich pucharów. Nie pomógł nawet Adam Nawałka, który pracował przy Bułgarskiej nieco dłużej niż negocjował warunki umowy.

Władze klubu uznały, że potrzeba głębokich zmian. Kończące się umowy dużej grupy piłkarzy były dobrym pretekstem do zakończenia współpracy z zawodnikami, których uznano już za nieprzydatnych. Z Lechem pożegnali się Łukasz Trałka, Jasmin Burić, Marcin Wasielewski, Piotr Tomasik, Matus Putnocky, Maciej Gajos, Nikola Vujadinović, Rafał Janicki, Vernon De Marco czy Dimitrios Goutas.

Szatnię oczyszczono więc z piłkarzy, którzy kojarzyli się z niepowodzeniami ostatnich lat. Od początku zapowiadano również, że liczba transferów będzie mniejsza, a skład uzupełnią młodzi wychowankowie. Lech na rynku transferowym działa szybko, ale wzmocniono głównie "tyły". Obrońcy Djordje Crnomarković i Lubomir Satka, wraz z defensywnym pomocnikiem Karlo Muharem uszczuplili konto klubu o ponad 1,5 miliona euro. Do tego należy dodać pozyskanych bez odstępnego (co oczywiście nie oznacza, że "za darmo") bramkarza Mickeya van der Haarta i Tomasza Dejewskiego, który w ostatnich sezonach był stoperem Warty Poznań, ale zdecydował się wrócić na Bułgarską.

Przedłużono wypożyczenie Timura Żamaletdinowa, w klubie pozostali też Christian Gytkjaer, Maciej Makuszewski, Thomas Rogne czy Kamil Jóźwiak. Zespół może opuścić jeszcze Robert Gumny, ale Lech czeka na odpowiednią ofertę i na razie prawy obrońca szykuje się do startu PKO Ekstraklasy.

W meczach sparingowych Lech prezentował dobrą formę, a trener Dariusz Żuraw często dawał szansę gry młodszym zawodnikom. Gracze tacy jak Tymoteusz Puchacz, Jakub Moder czy Paweł Tomczyk powinni dostawać coraz więcej minut także w rozgrywkach ligowych.

O co będzie grać Kolejorz? Prezes Karol Klimczak kilka tygodni temu w programie "Stan Futbolu" unikał takich deklaracji, podobnie wypowiadał się w niedawnym "czacie" z kibicami na Twitterze, gdzie mówił o budowaniu drużyny czy patrzeniu na najbliższe spotkanie. W podobnym tonie utrzymany był spot promocyjny Kolejorza, gdzie odcięto się od wszelkich deklaracji dotyczących mistrzostwa. - Po prostu grajmy w piłkę - przekonywano.

Kibiców w Poznaniu jednak trudno przekonać do takiej postawy. Szczególnie, że podczas przedsezonowej prezentacji Darko Jevtić otwarcie deklarował chęć walki o mistrzostwo Polski. Należy też pamiętać, że osiągane wyniki mają bezpośrednie przełożenie na frekwencję, co pokazał ostatni sezon. Jeśli Kolejorz chce przyciągać tłumy, to po prostu musi walczyć o czołowe miejsca w lidze.

Część ekspertów widzi w Lechu jednego z faworytów do podium (a nawet tytułu), inni wróżą co najwyżej miejsce w grupie mistrzowskiej. O poprawę poprzedniej lokaty (8. miejsce na koniec sezonu 2018/19) nie będzie trudno, a mieszanka młodości z doświadczeniem i deklaracje ofensywnej gry dają nadzieję, że spotkania Kolejorza przyniosą mnóstwo emocji, a o to przecież tak naprawdę w piłce chodzi.

Kolejorz podczas "ery Rutkowskich" świętował tytuły mistrzowskie w latach 2010 i 2015. Jak będzie w maju 2020 roku? Dzisiaj można tylko zgadywać, a pierwszą podpowiedź uzyskamy przy okazji sobotniego spotkania z Piastem Gliwice.

Jak zakończy się sezon 2019/20 dla Lecha Poznań?

  • 0%
  • 0%
  • 0%
  • 0%
  • 0%

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

9℃
0℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
10 km
Stan powietrza
PM2.5
15.24 μg/m3
Dobry
Zobacz pogodę na jutro