Opiekunka, która znęcała się nad staruszką stanęła przed sądem. "Szczerze z całego serca żałuję tego, co się stało"

Pracownica Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gnieźnie biła i poniżała swoją schorowaną podopieczną. Wszystko zostało nagrane przez ukrytą kamerę.

Dziś Karina G., oskarżona o znęcanie się nad podopieczną seniorką stanęła przed sądem. Jak relacjonuje portal Gniezno24.com oskarżona przyznała się do popełnionego czynu oraz przeprosiła rodzinę poszkodowanej. Nie wiem jakie emocje mi towarzyszyły, że dopuściłam się takiego czynu. Szczerze z całego serca żałuję tego, co się stało. Pamiętam z tego okresu, że był to dla mnie trudny czas, czułam się zmęczona, może przepracowana. Wiem, że to nie tłumaczy tego co się stało. Nigdy w życiu nie zachowywałam się w ten sposób - mówiła w sądzie Karina G. cytowana przez lokalny portal. Kobieta dodała, że w tym dniu nie zachowywała się "jak normalny człowiek" i że taka sytuacja miała miejsce tylko raz. A siniaki na ciele pokrzywdzonej jej zdaniem widoczne były już wcześniej - "bo takie miała ciało". Tego nie potwierdza syn seniorki, który miał zamontować kamery, po tym jak właśnie zauważył siniaki na ciele matki. Również pracownice MOPS w Gnieźnie zeznały, iż Karina G. nigdy nie zgłaszała, by zauważyła jakieś urazy na ciele swojej podopiecznej.

Przypomnijmy. W październiku ubiegłego roku szokujące nagranie zostało opublikowane na portalu moje-gniezno.pl. Widać na nim m.in. jak opiekunka bije niewidomą, niezdolną do samodzielnej egzystencji 80-latkę po głowie i zwraca się do niej w sposób wulgarny. Rodzina zdecydowała się na wykorzystanie ukrytej kamery, ponieważ na ciele seniorki zaczęły pojawiać się siniaki.

Zaraz po opublikowaniu nagrania opiekunka została dyscyplinarnie zwolniona z pracy. W listopadzie 2018 roku Karina G. usłyszała zarzuty. Kobieta nie przyznała się do winy. Zastosowano wobec niej środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji, zakazu zbliżania i kontaktowania się z pokrzywdzoną i zakazu wykonywania zawodu opiekunki i prowadzenia działalności w tym zakresie. Grozi jej do 8 lat pozbawienia wolności.

Sąd wyznaczył termin kolejnej rozprawy na styczeń 2020 roku.