Są zarzuty dla Romów, którzy doprowadzili do bójki na SOR-ze przy ulicy Lutyckiej
Mężczyźni zaatakowali pracowników szpitala i policjantów.
Już w poniedziałek pisaliśmy o bójce, do której doszło w nocy z soboty na niedzielę na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym przy ulicy Lutyckiej. Jak opisywał Głos Wielkopolski, Romom nie spodobało się tempo pracy lekarzy. Na SOR zgłosiła się bowiem ich bliska, które nie była obsługiwana tak szybko, jak życzyła sobie jej rodzina obecna na miejscu. Doszło do bójki, w trakcie której zaatakowano pracowników szpitala, a także interweniujących na miejscu policjantów. Ucierpiało też wyposażenie szpitala - m.in. monitor i biurko.
Szczegóły podaje Gazeta Wyborcza. Awantura była tak poważna, że na miejscu interweniować musiało aż osiem policyjnych radiowozów. Rzucano tu krzesłami i wyrwano blat od jednej z szafek. Powód? Arytmia serca, która nie zagrażała życiu stwierdzona u kobiety, która przyszła na SOR wraz z rodziną. Jej bliskim nie spodobało się, że nie mogą wraz z nią wejść na oddział, na który została przyjęta, a także, że musi ona czekać na wyniki badań. Na nic zdały się próby uspokojenia agresorów, skończyło się rękoczynami. Udział w bójce brała też sama pacjentka, która uszkodziła sprzęt badający pracę serca. Lekarz dyżurny doznał wstrząśnienia mózgu i ma rozcięty łuk brwiowy, a poturbowany został ratownik medyczny.
Zatrzymano dwóch mężczyzn, którzy usłyszeli już zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej pracowników medycznych oraz policjantów interweniujących w szpitalu. - Zastosowano wobec nich dozór policyjny i poręczenie majątkowe - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Najpopularniejsze komentarze