Reklama
Reklama

64-letnia kobieta zginęła na przejeździe kolejowym. Dróżniczka usłyszała wyrok

fot. Google Street View
fot. Google Street View

W sądzie swój finał znalazła sprawa ubiegłorocznej tragedii, do której doszło na terenie Gniezna.

W sierpniu 2018 roku na przejeździe kolejowym przy ul. Gajowej pociąg relacji Berlin - Warszawa potrącił 64-letnią rowerzystkę. Kobieta zginęła na miejscu, a w momencie wypadku rogatki strzeżonego przejazdu były podniesione.

Prokuratura oskarżyła pełniącą wówczas służbę dróżniczkę o nieumyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym. Jak informuje portal gniezno24.com, w ubiegły piątek doszło do procesu w tej sprawie i tego samego dnia zapadł wyrok.

Kobieta tłumaczyła, że stawiła się w pracy w zastępstwie, a warunki służby były ciężkie przez wysoka temperaturę i skończenie się zapasu wody. W toku śledztwa ustalono, że tuż przed tragedią przez przejazd przejechał inny pociąg, po czym dróżniczka podniosła rogatki i dopiero wówczas zdała sobie sprawę, że zbliża się kolejny skład.

W międzyczasie przez tory zdążyły przejechać 2 samochody, a 64-latka wsiadła na rower i ruszyła. Wtedy doszło do zderzenia.

Kiedy dróżniczka opuściła rogatki było już za późno - cała procedura trwa 13 sekund. Kobieta tłumaczyła, że nie mogła skorzystać z przycisku awaryjnego, który opuszcza je natychmiast, ponieważ był zabezpieczony "plombą" (czyli kawałkiem drutu), a w pomieszczeniu nie było narzędzi zdolnych do jego przecięcia.

Ostatecznie kobieta usłyszała wyrok roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Ponadto przez 5 lat nie może wykonywać zawodu dróżnika ani innego związanego z kierowaniem ruchem lądowym, powietrznym czy wodnym i zapłacić 20 tys. odszkodowania rodzinie ofiary.

Najczęściej czytane w tym tygodniu

Dziś w Poznaniu

10℃
5℃
Poziom opadów:
3.1 mm
Wiatr do:
33 km
Stan powietrza
PM2.5
7.90 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro